Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zima w pełni
17 grudnia 2009
Pierwszy objaw: padł mój samochód. Nie, żeby akumulator. Ten już po długim porannym ładowaniu.... Chyba jakaś poważniejsza sprawa. Dzieci w szkole, mam cztery godziny na wymyślenie, jak je sprowadzić do domu. Teściowie wyjechali, sąsiadów też nie ma w domu. Do najbliższego przystanku autobusu 2 km, a ja... trochę się boję marszu w śliskich butach po śniegu. Może jakieś rozwiązanie spadnie mi z nieba...
Dziś mija 40 tygodni ciąży. Muszę uzbroić się w cierpliwość. Nie czuję się dobrze, więc wolałabym dziś nie... Ale z drugiej strony z każdym kolejnym dniem mogę być bardziej zmęczona. Nawet oczu nie mogę normalnie otwierać, bo mam podpuchniętą twarz.
Za godzinę mają nam magicy-elektrycy wyłączyć prąd. Świetny moment wybrali: w większości domów piece c.o. są sterowane elektronicznie. Prądu ma nie być przez pięć godzin. Za oknem minus 8 . Będzie okazja sprawdzić, czy dom jest dobrze zaizolowany :-)
Wszędzie pięknie biało, jak na pocztówkach świątecznych. Tylko żeby jeszcze nastrój i okoliczności były takie sielsko-choinkowe....
Idę zrobić sobie kawę. Anatol z pianką i cynamonem. Bez ciasteczka.
patih
17 grudnia 2009, 17:58mam nadzieję że jeszcze jestes w pakiecie i że dzieci dotarły bezpiecznie do domu
ajwony
17 grudnia 2009, 15:19moje autko też stoi bo nie chce opalić akumlator ładowany juz dwa razy i na niewiele sie zdało... a z prade fakt barka pradu i piec nie nagrzeje mieszkania bo sie zapalarka nie właczy pomimo ze grzejemy na gaz.... ps.zycze szybkiego rozwiazania i oby maluszek był juz z wami na swieta :D
magdaln
17 grudnia 2009, 13:04Wszystko bedzie dobrze, i to sie NIE WYDARZY dzisiaj, tylko 5% dzieci pzychodzi na swiat w dniu terminu. U mnie nadal b.z. czyli bez zmian. Piekna pogoda slonce i minus 10. Ponoc ja tez przyszlam na swiat w siarczysty mroz.... trzymaj sie cieplutko- Magda
grubena
17 grudnia 2009, 12:41Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują,że "coś" się wydarzy.Przynajmniej u mnie tak jakoś jest:jak mam coś pilnego do załatwienia to nagle wszystko wali się jednocześnie - auto kaput,dzieci dostają gorączki,pęka rura w kiblu i jeszcze świadkowie Jechowy do drzwi dzwonią...W Gdańsku śniegu nie ma,tylko mróz - ale wolę to od rozciapano - wilgotnej aury.A moich wielkich dziewuch sama nie dałam rady urodzić,cesarki miałam.Do końca lekarze nie wiedzieli jakie dzieci duże będą bo były na USG poza skalą...Życzę Ci szybkiego i lekkiego rozwiązania,te ostatnie dni są najgorsze.Buziaki:*
hefalump83
17 grudnia 2009, 12:08No kurdi może to znak... Trzymam kciuki, żeby dzieci wróciły, samochód w "magiczny" sposób naprawiony został i bys wreszcie szczęśliwie urodziła.
calineczkazbajki
17 grudnia 2009, 11:16to " piękny" dzień się dzisiaj zapowiada .... w taką pogodę lepiej z domu sie nie ruszaj zwłaszcza bez samochodu ...Lepiej poszukaj jakieś miłej zmotoryzowanej osoby ...Wyłączenie prądu w taki dzień to istne szaleństwo... ps. faktycznie , obyś dzisiaj nie zaczęła rodzić ...