Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejna wizyta
16 grudnia 2009
u miłego pana ginekologa oczywiście :-) Pan obejrzał, obadał, opukał, popodglądał maleństwo i stwierdził, że jak na jego widzimisię, to jeszcze nic się nie dzieje... No może i nic nie widać, ale boli... Kazał przyjść za tydzień, dzień przed Wigilią, żeby sprawdzić kondycję malucha. Na odchodnym stwierdził, żebym się nie martwiła, urodzę NA PEWNO. No jasne, tylko czy nie na okrojonym dyżurze świątecznym?
Postanowiłam się nie martwić, jak pan doktor kazał. Życie jest pełne niespodzianek, może hormony nagle ruszą. Zresztą mąż jest do pełnej dyspozycji właśnie od Wigilii, więc może tak ma być? Już jedne święta spędziłam w szpitalu i jakoś świat się nie zawalił, a święta się odbyły :-D
No więc dołączam do grona niecierpliwie oczekujących, a jest nas tu trochę... To nic, że to portal dla odchudzających się :-D My jesteśmy na diecie permanentnie :-) Jak nie takiej, to innej...