Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
takie sobie przemyślenia...
10 grudnia 2009
Wszystko zaczyna się od nas.Jeśli nie zaufamy i nie zaakceptujemy tego, kim i jacy jesteśmy, jeśli nie zrozumiemy, w jaki sposób możemy siebie wzmocnić, nie niszcząc jednocześnie ciała, to nigdy nie odnajdziemy siebie i nie będzie w nas miłości, a słowo "kocham" będzie puste jak dzwon. (A. Ciesielska, Filozofia życia)
Tak mi się wspomniała ta mądrość, bo naczytałam się pamiętników, w których kobiety w różnym wieku szamoczą się ze sobą i nękają nieludzko swoje ciało. Jestem przerażona pomysłami na dwudziestodniowe głodówki, jakieś paranoiczne diety - cud. Tak, jakby instynkt samozachowawczy nie działał. Nie da się zbudować siebie, poczucia własnej wartości i cieszyć się życiem, nienawidząc jednocześnie własnego ciała. To takie proste, a tak nie chce się przedostać do swiadomości...
Wiem, że moje wypociny pamiętnikowe nie uleczą świata, ani nikogo nie nawrócą, że niczego nie zmienią....
Patrzę z niepokojem na swoją córeczkę, która siedzi obok i maluje słoneczniki. I nie wiem, jak ją uchronić przed wejściem w konflikt z własnym ciałem... Czy akceptacja i miłość ze strony rodziców wystarczy? Zachwyt w oczach taty? Bo mamy ją dla siebie już tylko przez chwilkę, zaraz zagarnie ją sobie świat...Ze swoimi mądrościami i absurdami...
Ech, nostalgiczny dzionek. Ale takie chyba prawa jesieni, że więcej się człowiek zastanawia, zatrzymuje i próbuje "wypocić" jakieś mądrości na własny użytek :-)
hefalump83
11 grudnia 2009, 13:34Wiesz u mnie to było tak, że mąż mnie odpowiednio nastawił, bo go nie było. Powiedział mi czego mam wymagać co i jak . Z resztą moja Wercia ważyła 4kg i miała 61cm, wiedzieliśmy ze jest duza i trzeba było dopwoiednio podejśc do naturalnego porodu. czyli jesli szybko by sie nie potoczyło, to wiesz jest ryzyko róznych powikłan. Więc jak pani mgr se kazała chodzić, to jej powiedziałam, że ma przynieśc piłke i nie komentować. Cały czas skakałam jak najęta przy stole i o mały włos nie wyrwałam go :) ale to mi pomogło, potem przebili wody i rura 15 minut na łóżku :) Było szybko, ale , ale pani mgr mnie 2 razy cięła raz przed wyjściem główki a potem mała się zaklinowała przy ramionach i musiała dociąć stąd też moje twrade podejście do samego końca. Troche byłam "pocerowana', ale ok. Jakoś bardzo boję się cesarki. Dlatego nie pozwól się wozić. Najlepiej to profilaktycznie postraszyć jakimś "kuzynem" chirugiem itp. z resztą jesteś pacjentką masz prawo wyć, ryczeć, użalac się itd. A oni mają obowiązek przy Tobie skakać, bo za to im płacą!! Zawsze mogli wybrac inne profesje jak się nie nadają :D Pozdrawiam
Marekkk
10 grudnia 2009, 22:05A gdzie zamierzasz rodzić???
hefalump83
10 grudnia 2009, 12:56Te "wypociny" mają sens. Dla mnie też absurdalne są zachowania w stylu : głodówek, pakowanej w siebie chemii, przymusowych ćwiczeń ponad siły. Nie jestem specem od diety i zdrowego trybu życia, ale jak widzę nastolatki ( dorosłe kobiet też) np. z wagą 56kg przy wzroście 170cm lub podobnie to zastanawiam się czy moje subiektywne pojęcie " szczupłości" nie jest na etapie " pączusia". Z resztą co da osiągnięcie wagi, skoro one ciągle mają o jeden rozstęp za dużo, sterczące kolana, nie takie łydki, uda zbyt masywne itp.itd. Trzeba faktycznie zaakceptować samego siebie i widzieć pozytywy. Czasem warto pewne rzeczy wypośrodkować i dać sobie więcej czasu.