Spokojnie minął kolejny weekend. Byli goście na obiedzie niedzielnym, dzieci miały towarzystwo kuzynów. Było też puszczanie latawca, zmajstrowanego przez mojego męża (zrobił go, gdy był w szóstej klasie podstawówki; to jakaś misterna konstrukcja przypominająca chińskie latające smoki). Wiatr się okazał za mocny, zerwał sznurek i latawiec popędził w stronę lasu, ku rozpaczy dzieci. Sytuację uratowała psica, która biega najszybciej :-D.
Wyspałam się solidnie (nareszcie!!), ale przez trzy noce "prześladuje" mnie...święty Franciszek... Sny z udziałem Franciszka są zabawne i budzę sie po nich z uśmiechem na buzi. Bo jak tu się nie śmiać, kiedy widzę, jak Franek siedzi na kupie starych desek i za pomocą splątanych sznurków próbuje z nich zbudować karmnik dla ptaków. Podpowiadam, że może gwoździe, druciki... A on na to, że w jego czasach jeszcze drutu nie wynaleziono...
No cóż, lepszy św. Franciszek, niż koszmary mojego ślubnego. Tzn. moje koszmary porodowe przeskoczyły na niego. Teraz on jedzie przez pół nocy do szpitala, łapie gumy, błądzi, brakuje mu paliwa albo schnie w korku i gryzie palce, bo nie umie odebrać porodu w samochodzie :-D.
Kończymy 38 tydzień. Temperatura rośnie, atmosfera się zagęszcza....
Za oknem zaczyna powiewać halny. Może to się nie zgadza z odczuciami większości mieszkańców południa Polski, ale ja się w czasie halnego zawsze świetnie czuję. Jakieś takie romantyczne to... Wspominają się Janosiki, dzicy górale, wiatrołomy, gwizd wiatru, Jagna Borynowa i wszelkie szaleństwo prostego ludu :-D Ale to jest nieuleczalne skrzywienie niedoszłej polonistki :-)
Dzień długi przede mną. Trzeba pozytywnie wykorzystać nagromadzoną energię. Więc w nowy tydzień MARSZ !!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Marekkk
30 listopada 2009, 18:46Masz pozytywną energię!! Jeszcze 2 tyg i dzidziunia w domciu...
aneczka102
30 listopada 2009, 11:12Hihi, Kasiu dziękuję za komentarz. Tylko jeszcze by się konkretne przepisy na wychowanie męża przydały :). Chętnie posłucham bardziej doświadczonych koleżanek :-D
aneczka102
30 listopada 2009, 11:08Przeczytałam dwa ostatnie wpisy z uśmiechem na ustach :-D. Uładniłaś mi ten paskudny poniedziałek!! Wspaniale, że nastroje u Ciebie w końcu inne :-D. Trzymaj się cieplutko!!
hefalump83
30 listopada 2009, 11:00Zgadzam się, że lepszy Franek niz porodowe przepowiednie :) Pozdrawiam i trzymam kciuki za finał.