Opuściło mnie wczorajsze rozdrażnienie. Spłynęło :-) Dziś mogę tylko pięknie i pogodnie:-) Za oknem słońce!! I mrózzzzzzzzzz. Psica moja wzięła swój kocyk w pysk i przeprowadziła się z chłodnego wiatrołapu do salonu. Cwana bestia... Wędruje po salonie jak słonecznik za słońcem. Śpi cały dzień, tylko kocyk przeciąga tam, gdzie się plama ciepła od okna przemieszcza. Udała nam się ta psica jak nic :-D . A wszyscy nas ostrzegali, że pies ze schroniska, to wielkie zagrożenie. Teściowa opowiadała historie mrożące krew w żyłach o dzieciach zagryzionych przez psy schroniskowe.
(Przestała, gdy mąż jej powiedział, że słyszał o psie łańcuchowym, który zagryzł właściciela, bo zgłupiał od złego traktowania. Teściowa więzi pięknego owczarka coli na 3 -metrowym łańcuchu przy rozwalonej budzie; w lecie zero cienia, często błoto po kolana, bo ten pies potrzebuje ruchu i cały czas biega. Żywiony jest ziemniakami z olejem. Ratujemy go solidnym żarciem, jak teściowa wyjeżdża, bo pewnie już dawno padłby z głodu.)
Patrzę więc na swoją psicę, która się rozkosznie przeciąga w słońcu, nadstawia do głaskania brzuch. Szczeka tylko wtedy, jak ktoś obcy stanie pod drzwiami. Ignoruje wszelkie wściekłe ujadania sąsiednich burków, zaloty przygodnych kawalerów. Od nikogo obcego nie weźmie jedzenia i nikomu nie pozwala się obłaskawić. Zauważa i respektuje tylko własne stado :-D I to wszystko jej własna mądrość, bo dostała nam się w wieku, kiedy teoretycznie psa nie da się już wytresować. I ta miłość bezwarunkowa...uwielbienie w psich oczach...
Kobieto, jak twierdzisz, że nikt cię nie kocha, spraw sobie psa :-D!!!
A teraz z innej beczki: wyprawkę czas szykować! Mija 34 tydzień, więc pora wykopać kartony z ciuszkami, odkurzyć wózek... Bo z każdym tygodniem robię się coraz mniej ruchawa . A w razie nagłej akcji porodowej nikt się tym nie zajmie. Mąż jest w takich sprawach ignorantem całkowitym. Pamiętam, że poprzednim razem przywiózł do szpitala dla dziecka ubranka w rozmiarze 82, a dzieciątko miało 56.... Pomylił półkę w szafie :-D
I jeszcze zasłoikować jakieś obiady muszę, bo mój małżonek jest skłonny karmić siebie i dzieci chlebem z dżemem przez cały tydzień. No, może ugotowałby jeszcze makaron z... dżemem.
Ale i tak go kocham. Mój osobisty jest :-) Czasem przeszkadza mi jak syfek na nosie albo ból zęba, ale częściej jest dla mnie lustrem, w którym całkiem nieźle sobie wyglądam :-) A czasem jest jak jedno z dzieci, bezradny z miną "Niech mnie ktoś przytuli...". Sam też przytula, równowaga musi być !!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
tomberg
3 listopada 2009, 17:27Masz mnie! Lubię brunetów w getrach... nic na to nie poradzę. Z zabawkami u nas jest tak, ze kupujemy w sklepie z używanymi rzeczami, zawsze Majka może sobie wybrac jakąś pierdółkę. Kosztują grosze, więc już się pogubiłam ile kosztują nowe zabawki. Ja uważam, zeby tylko nie przesadzić z ilością i tez nie spełniam byle zachcianki ale jak na coś choruje to dam si przekonać.
tomberg
3 listopada 2009, 14:05Też mam za sobą doświadczenie z psem schroniskowym. Początki były tak trudne, ze z trudem udało się i nam i jemu je przetrwać. Piesek wył z tęsknoty, przed sklepem i w mieszkaniu, nie dawał sobie rady w samotności, zjadał i demolował dosłownie wszystko. Oj działo się.
aneczka102
3 listopada 2009, 13:15Ja mam kota ze schroniska i jest najwspanialszy na świecie!! Każdemu polecam zwierzaki ze schroniska!! Życzę radości z szykowania wyprawki i urządzania wszystkiego!! Ściskam!
heket
3 listopada 2009, 12:09i to, że nikomu niczego nie narzucasz. Ja rozumiem, że można chcieć mieć wiele dzieci i myślę, że jest to w obecnych czasach akt dużej wiary i optymizmu. Bardzo dobrze się stało, że spotkałaś swojego męża w odpowiednim czasie i mogliście razem zrealizować swoje marzenia :). Widać, że jesteś spełniona w swoim życiu, kochającą swoja rodzinę osobą i to jest fajne
Dareroz
3 listopada 2009, 11:35osobiści mężowie są najlepsi :) A co do pierwszego akapitu, to niestety, wciąż u nas aktywny jest stereotyp, że i pies ze schroniska i dziecko z adopcji sa niepewne i predzej czy później zamordują.... Żenada. Ale to chyba wpływ amerykańskich horrorów? Miłego pakowania się :) Powodzenia :*