Co roku obserwuję nasilenie choroby cmantarnej (bo tak to nazywam) w okolicach 1 listopada. Zastanawia mnie, dlaczego ludzie przez cały rok nie dbają o groby (nie wszyscy!!) swoich bliskich, a tuż przed Wszystkimi Świętymi zjeżdżają na cmentarz (potworne korki!!), taszczą ogromne znicze, tony sztucznych kwiatków, tudzież wyszukanych środków chemicznych. Odbywa się zamiatanie (zrozumiałe jesienią - liście), nasączanie dziwnymi preparatami i polerowanie na wysoki połysk. Potem tworzenie wyszukanych kompozycji ozdobno-efekciarskich (z zerkaniem na sąsiednie nagrobki) i zawalanie płyt nagrobnych przywiezionym badziewiem (a gdzie ekologia?).
Potem święto mija, na cmentarzach zaczyna straszyć, wiatr roznosi te wszystkie "łozdoby", na wiosnę wyglądają już jak po imprezie upiorów ( w końcu to cmentarz :-D). I groby idą w zapomnienie... do najbliższego Święta Zmarłych.
No i komu to potrzebne? Wiadomo, że nie zmarłym. Im wystarczy modlitwa (o ile wierzący byli i wierzącą rodzinę mają). Warto pójść na cmentarz, pomodlić się, powspominać, poopowiadać dzieciakom, odtworzyć genealogię przodków.... Warto "ogarnąć" nagrobki i zapalić symboliczną lampkę. Zastanowić się nad swoim życiem i przemijaniem. Jestem za!
Ale jestem przeciw temu całemu cyrkowi, który temu towarzyszy, albo -co gorsza- odbywa się bez tych przemyślanych treści!
Ponoć im wspanialszy nagrobek i wspanialsze ozdoby, tym większe wyrzuty sumienia żyjących względem zmarłych.... Bo to żywym to wszystko potrzebne. Ten szpan, pokazywanie się, zmartwienie, że ktoś obgada, wytknie palcem... Więc trzeba gnać na drugi koniec Polski, żeby stawić się tego jednego dnia w komplecie, żeby ktoś nie powiedział, że nas nie ma, wyrodne dzieci....
No, to wylałam sobie żółć. Stałam godzinę w korku wioząc dziecko do szkoły. Zwykle zajmuje mi to 10 minut. I patrzyłam z furią na samochody wypchane tym śmieciem cmentarnym, bo mam nieszczęście mieć szkołę po drodze na cmentarz. A tuż obok głównej drogi, ot-200m, stary cmentarz wojskowy z I wojny światowej. Zawalony liśćmi, połamanymi gałęziami po ostatnim śniegu, zniszczone stare krzyże... wieczny odpoczynek. Zero kwiatów, zniczy... Leżą chłopaki w obcej ziemi i nikt z ich krewnych nigdy się nie dowiedział, gdzie ich szukać. Nawet żadna wycieczka ze szkoły już nie zagląda - za starzy ci żołnierze na ich młode dusze...
Więc mam święty zamiar zmajstrować z dzieciakami jakiś stroik świerkowo-liściasty i z małym zniczem się tam zapędzić. Pieszo, spokojnie i rozmawiając na temat tego wiecznego odpoczynku ("Mamo, a ty i tato umrzecie? A jak umrzesz, to z kim będę mieszkać?") i tych chłopaków samotnych (a kto ich zabił i po co? a po co tu przyszli? a czemu nie uciekali, jak do nich strzelali?). Spróbujcie porozmawiać z dziećmi na takie tematy, odwróceni do nich plecami, trzymając nerwowo kierownicę i wypatrując końca korka na drodze....
Nie od razu doszłam do wniosku, że tak nie można zawsze. Przerabialiśmy w poprzednich latach te wędrówki, te tłumy cmentarne, ten chaos i te nerwy... I stwierdziliśmy, że to bez sensu, nie o to chodzi w tym wszystkim. Chyba dojrzewamy :-) Czego wszystkim życzę! Nie dajcie się szaleństwu. Zatrzymajcie sie na chwilę, zmarli nie uciekną :-) Mają dużo czasu....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
tomberg
30 października 2009, 13:46Taki folklor... do tego jeszcze halloween trzeba by dodać
Latarnia
30 października 2009, 11:53mnie już ciarki przechodzą...a potem msza na cmentarzu...wszyscy gadają, śmieją się, obacałowywują...brr...o jak urosły Ci dzieci...o jak fajnie... ps.... rok temu byłam zadowolona że Mati był chory....zostałam w domu i pojechałam wieczorkiem...późnym... magia
ggraa
30 października 2009, 11:05Święte słowa-- "szaleństwo cmentarne"--jest niesamowite, jeden przed drugim bardziej strojny stroik przynosi................................................a czy pamiętamy o modlitwie?????
alldonka
30 października 2009, 10:55ależ uśmiałam się z tych łozdób :))))))) Podpisuje się obiema rekami pod Twoim dzisiejszym wpisem !!! Dawno u siebie nie pisałam ....bo jakoś natchnienia nie bylo :(( Teraz już WIEM !