Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czas czytania, długie jesienne wieczory...


Literatura najlepiej smakuje przed snem. Aby uzupełnić swoją kolekcję lemaliów, wypożyczyłam stare wydanie "Astronautów". Stare, bo Lem konsekwentnie odmawiał zgody na wznowienia wydawnicze> Stwierdził, że to knot, którego nie da sie uratować i który nie przetrzymał próby czasu. Ale ja ciekawa byłam, więc zdobyłam i ... czytam tego knota. Miał autor rację, jest się czego powstydzić :-), a czytelnik ma sie z czego pośmiać.
Wcześniej w sypialni dzieciaków celebrujemy literaturę innej kategorii, czyli baśnie wszelakiego rodzaju, te naiwne i te przerażające. Przy tych drugich dzieci znikają pod kołdrami, a w pokoju robi się straszno....
A w ciągu dnai mamusia się dokształca w zakresie przeróżnych teorii dotyczących żywienia, leczenia jedzeniem, diet mniej lub bardziej cudownych. A dużo tego, oj... dużo.
Czytam więc:
"Jeśli osoba otyła zjada duże ilości surówek, owoców, jogurtów owocowych, ryżu, kurczaków i pije do tego zimną wodę, to z pewnością ma bardzo osłabione (zimne) żołądek i śledzionę. Żadna dieta surówkowo-owocowo-mleczna nie wyprowadzi organizmu z otyłości, a przyczyni się jedynie do powiększenia kłopotów. Należy radykalnie zmienić sposób odżywiania. Żołądek powinien otrzymywać pokarmy ciepłe, o łagodnym smaku i naturze lekko rozgrzewającej, wtedy będzie prawidłowo funkcjonował!"
I dalej nieco:
"Charakterystyczne dla otyłości huśtawki nastrojów, brak odporności psychicznej i koncentracji, nadmierna pobudliwość, nerwowość, są efektem słabości śledziony i żołądka. Każdy moment osłabienia śledziony i żołądka powoduje łaknienie słodyczy."
Cytaty pochodzą z książki Filozofia zdrowia Anny Ciesielskiej.
Jak sobie to przemyślałam, to doszłam do wniosku, że jeśli autorka ma rację, to zyskują wytłumaczenie wszelkie jo-jo i różne dolegliwości, które nasilają się w trakcie i po odchudzaniu. I jeszcze wyjaśnia się, dlaczego odchudzający się często skarżą się na przejmujące odczucie zimna, brak energii i częste przeziębienia.
Ciekawe jest to, że osoby przechodzące na dietę proponowana prze Ciesielską w pierwszej fazie doznają wilczego apetytu, ale po dłuższym stosowaniu chudną i pozbywają się wielu dolegliwości. Brzmi zachęcająco, ale wymaga samozaparcia i odcięcia się od tradycyjnych metod odchudzania. Dieta w wydaniu Ciesielskiej to zupy warzywne, warzywa duszone, ziemniaki, kasze, mięsa, jajka i mnóstwo przypraw (zioła, korzenie i max imbiru). Wyrzucamy wszelkie surowizny, kiszonki, kwaśne warzywa i owoce (tylko można sezonowo słodkie i rodzime), przetwory mleczne, herbatę i wszelkie chłodne napoje. To tak w uproszczeniu.
I są na to chętni i twierdzą, że to skutkuje.
A ja czytam i myślę.... I chwilami nie wiem, co dalej myśleć....
Ale pora roku myśleniu sprzyja! Trzeba to wykorzystać!
Nie dajcie się śniegowi i wiatrowi. Czapki na uszy! Rękawiczki! Ciepłe gatki i opancerzone sweterkami nereczki, a będzie dobrze :-)
  • aneczka102

    aneczka102

    15 października 2009, 07:25

    Te wszystkie teorie żywieniowe są takie ciekawe!! Mam jednak wrażenie, że żadna z nich nie jest całościowa!! Ciepłe zupy, kasze, mięsa - no ok - fajna sprawa! No ale mam nie jeść mandarynek, koktajli, mleczka?? BBuuuuu - chyba pozostanę przy swoim żywieniu - zdroworozsądkowym!!

  • mirraa

    mirraa

    14 października 2009, 18:46

    kasiapelasia34 , lektura PP wprowadza pewne przewartościowania. Naraz okzauje się, że to co było dobre, wcale takim nie jest. Ja uważam, że jak do wszystkiego, trzeba zachować dystans. Wchodzę w to powoli, bez pośpiechu. Jak każda nowość, na poczatku mnie bawi przygotowywanie potraw, a jeszcze bardziej końcowy efekt smakowy. Jak długo potrwa moja przygoda z PP? Sama jestem ciekawa rezultatów, więc dam sobie czas. Nie wiem na ile jest to sprawdzona informacja, ale podobno Anna Ciesielska jest po wylewie. Czytałam niezbyt pochlebne w związku z tym opinie o PP. Ale nic tak nie przekonuje, jak własne doświadczenie ;-)

  • Lilith123

    Lilith123

    14 października 2009, 15:11

    Ciekawe:) Też mam nadzieję że to jakaś głupia pomyłka:) Wylądowałam na neurologii z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych( miałam już paskudztwo dwa razy a lubi ponoć wracać), a zamiast tego wyszedł im guz w mózgu. Na szczęście nawet jeśli się to potwierdzi da się go pozbyć, ale na konkretną diagnozę muszę czekać aż się mała urodzi, bo badania mogą zrobić jej krzywdę(chyba że na kolejnym rezonansie to coś w cudowny sposób zniknie:), a zresztą w ciąży leczenie i tak nie wchodzi w grę. Cieszę się że mogę leżeć w domu, szkoda tylko że łep mi pęka a po rundce do łazienki czuję się jak po wyprawie dookoła świata...

  • beatkal

    beatkal

    14 października 2009, 14:50

    Oj, to nam tutaj przytoczylas problem,przynajmniej dotyczy on mnie pochlaniam duze ilosci owocow,warzyw i jogurtow,to sie tu czegos dowiedzialam,moze rzeczywisciev jest to wytlumaczenie..........dla mego przypadku..........dziekuje i pozdrawiam......

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.