Nic mi się nie chce... Skurczyłam się w sobie. Poranek w szkole, ślubowanie i pasowanie na ucznia mojego synala. Potem bibka dla ciała pedagogicznego i ja w roli zabawiacza, bo jak zaczęłam wymiatać po wąskich korytarzach tej małej szkółki z moich brzucholem, to już nikt się nie mógł zmieścić. Posadzono mnie więc za stołem przed kloszem z ciastami, z których większość sama upiekłam, podano kawę i kazano się uśmiechać i ugaszczać panie uczycielki. Więc przerobiłam temat, czemu nie jem ciast, czemu piję kawę w ciąży, jak się czuję, na kiedy mam termin, co moje dzieci na to, czy mąż się cieszy... A potem poszły opowieści o własnych dzieciach, porodach i mężach (na imprezce - o rozpaczy!- nie było żadnego chłopa, ksiądz się zmył...). Potem zaszyłam się wkąciku z umywalką i zrobiłam "pomywanie statków". Pozbierałam swoje pociechy i brnąc przez burzę śnieżną wróciłam do domu. A tu zimno, dzieci marudzą (jak zawsze po zjedzeniu zbyt dużej ilości słodyczy), obiad nie chce się ugotować sam, w piecu nie chce się samo rozpalić, a ja się skurczyłam z zimna pod polarkiem i tylko wysuwam paluszek, żeby stukać w klawiaturkę... Pies u mych nóg tak niewiarygodnie pozwijany, że wygląda na swoje dziecko, nos przykryty rudym ogonem. Wyglada jak lis z kołnierza płaszcza. Nawet nie wiedziałam, że potrafi się tak "zminimalizować". Poprzednią jesień i zimę spędzał w schronisku pod gołym niebem, brrrrrrr.... Za to papugi z zimna "urosły". Nastroszyły pióra i wyglądają jak puchacze bez dziobów :-)
Czas zapaść w sen zimowy. Tylko dzieciom by trzeba jakieś silne środki nasenne, bo one nie czują klimatu i ożywione jak zwykle, a nawet bardziej :-)
Niech ktoś przyjdzie i się mną zaopiekuje
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Lilith123
14 października 2009, 10:33Ta pogoda jet paskudna( u nas śniegu brak, ale szaro, mokro i jesiennie... Mi się chce ale nic nie mogę - bez sensu... Pozdrowionka!!!
asioza
13 października 2009, 17:00Masz prawo do tego ,że nic Ci sie nie chce,po pierwsze Twój stan błogosławiony , po drugie paskudna pogoda i zimno. Odpoczywaj , wszystko mozna sobie odpuścić oprócz dzieci :) .MNie tez czeka ślubowanie mojego pierwszaka w piatek i pewnie podobny scenarisz , iprezka dla grona pedagogicznego ma być . A po za tym pieknie piszesz i bardzo lubię czytać Twoje Pamietniki. Pozdrowienia.
aneczka102
13 października 2009, 13:18Kasieńko!! Ty jesteś aż za super!! Czy na prawdę nie było tam w klasie innych mam?? Czy na prawdę musiałaś właśnie Ty zmywać?? Piec ciastka?? Jak na obiad czasem zrobisz coś szybkiego, albo (o zgrozo!!) kupisz coś gotowego - to czy świat się zawali?? Zwolnij kobieto!!! Jesteś super mamą i super żoną, ale jak czasem zrobisz sobie urlop od tego "super" nikt się raczej nie obrazi!! Pozdrawiam Cię serdecznie!
Cutie.
13 października 2009, 12:54A musze isc do pracy na 15 :( Pozdrawiam