I nic nie wyszło ze świętowania. Upiekłam szarlotkę, a potem pokonał mnie wirus. Gorączka, całkowite osłabienie i łóżko. Dzieciaki same sie wykąpały i poszły spać. Małżonek przytaszczył do naszej sypialni tacę z ciastem i wielki dzbanek herbaty ziołowej z cytryną, miodem i imbirem. I on zajadał, a mnie polewał. I taka to nam wyszła impreza.... Niestety w ciąży drobne przeziębienie potrafi mnie całkowicie zwalić z nóg. Dziś też większość czasu spędzam w łóżku. Wysiliłam się tylko na solidny rosół, który pity na gorąco rozgrzewa i pozwala mi łatwiej oddychać. Pocę się jak mysz i snuję się jak cień. Mąż twierdzi, że czarownica ze mnie, że mieszam te rosoły i mikstury, zamiast do lekarza. Ale co mi lekarz? Pigułki da cudowne? Zawsze sięgałam po zioła, miody i przyprawy, stawiałam bańki, robiłam okłady i inhalacje i pomagało. Niestety ciąża nie pozwala na stosowanie wielu leków naturalnych. Został więc magiczny rosołek :-)
Wracam więc do łóżka. Namieszam jeszcze tylko reczczoniaka, włożę do piekarnika i niech się dokończy sam :-) Akurat będzie gotowy, jak mąż wróci z pracy.
Pozdrawiam wszystkich wiernych czytelników :-)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
magdaln
24 września 2009, 21:11Zdrowia zycze KOchana!!! Ja sie na raznie trzymam od przeziebien, ale robie sie coraz wieksza i zaczyna mi to przeszkadzac, junior kopie strasznie od srodka. W seriach. O wlasnie teraz znow zaczyna. Ale to chyba dobrze. Dzisiaj wzielo mnie na lody. z bakaliami, na szczescie sorbet. Nadal nie mam apetytu na slodycze. Pozdrawiam Cie serdecznie. Magda Ps co to reczczoniak?
Lilith123
24 września 2009, 13:53To fakt - choroba w ciąży jest zwielokrotniona... W pełni popieram naturalne metody - jak dla mnie to nie dość że bez negatywnych skutków ubocznych to jeszcze skuteczniejsze:) Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka!!!
tomberg
24 września 2009, 12:33Obstawiam, że T. prędzej czy później stestuje także mleczko
aneczka102
24 września 2009, 08:47Hmmm, ciekawie brzmi to co piszesz o tych naturalnych metodach. Chętnie bym się dokształciła pod tym względem!! Ja już dojdziesz do siebie to może pomyślisz o takim "Kąciku wiedźmy" - np. pod każdym wpisem krótka porada, ciekawostka itd. Rozreklamujemy Cię wśród innych Vitalijek!!
grubena
23 września 2009, 17:29Jednocześnie sobie komentowałyśmy;) Wiesz,inne dni w tej diecie wyglądają lepiej,ale mimo wszystko wydaje mi się ona drastyczna.Układała ją dietetyczka u nas w Gdańsku znana jako bardzo dobry lekarz.Nawet moja endo dziś mi ją poleciła.Gdyby ta dieta była pisana konkretnie pod moją osobę to pewnie wyglądałaby zupełnie inaczej.Ale nie mam ochoty czekać na wizytę prawie trzy miesiące...Więc chyba smacznie dopasowana mi się kłania.
grubena
23 września 2009, 17:14Wstaw sobie może łóżko do kuchni;) A do lekarza bym poszła,może to jakaś bakteria a nie wirusik,mnie bakterie w ciąży bardzo kochały.Pozdrawiam:*