Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
są efekty


Wylegiwanie się i wygrzewanie na słońcu przyniosło efekty: mogę chodzić, chociaż unikam wszelkich akrobacji typu robienie porządków. Wczoraj ograniczyłam się do odkurzenia całego domu, ale robiłam to w pozycji wyprostowanej typu "połknięty kij". A potem przez trzy godziny pozycja siedząca, z kolanami pod brodą: to zebranie rodziców w szkole i krzesełka pierwszoklasistów :-)
Zebranie jak to zebranie: dużo gadania, które jest konieczne (dyrekcja ma swoje obowiązki). Dużo nowości związanych z reformą szkolnictwa (jakież bzdury nieżyciowe potrafią wymyślić w ministerstwie!!!!), niemożliwych do realizacji. Bo wygląda to tak, że szkoła ma obowiązek coś zmienić, wyremontować, dostosować, zakupić, ale NIKT nie daje jej na to pieniędzy. A rodzice, nafaszerowani obietnicami ministerstwa, żądają ich spełnienia od dyrekcji. I piszą skargi i donosy, a dyrektorka, ze łzami w oczach mówi, że ona wszystko zrobi, co trzeba, tylko NIECH KTOŚ WRESZCIE DA PIENIĄDZE!!  Jak to dobrze, że nie pracuję w szkole....ufff

Drugi temat, to obsesja na punkcie świńskiej grypy. Szkoła ma informować i szkolić uczniów i rodziców. Całe tony papieru, przysłane przez odpowiednie instytucje, które trzeba podać do wiadomości. I bzdury typu: jak dziecko kicha i kaszle, zatrzymać je w domu i wezwać lekarza.... Już widzę te zastępy lekarzy, biegające w jesieni od domu do domu, bo dziecko kicha.... I jeszcze: dużo spać, unikać stresu i być aktywnym. Czyli nie chodzić do pracy i szkoły (bo to stres!), relaksować się, spać do południa, a potem sport do upadłego... :-)
Gratulacje dla kogoś, kto ten tekst wypocił . Szkoda, że nie mógł być świadkiem rozbawienia w wielu szkolnych salach. Chociaż to tak gorzki śmiech podszyty ironią...
Ale to już za mną, trzeba się skupić na tu i teraz. Więc trzeba machnąć obiad, bo dzieciaki wracają ze szkoły wygłodzone. I może jakieś okno wymyć, bo jak przez nie patrzeć, to na zewnątrz permanentna mgła...
Do domu wprowadzają się myszy.... Jesień proszę państwa
  • magdalenagajewska

    magdalenagajewska

    14 września 2009, 12:04

    ...stęskniłam za Tobą :) Serdecznie współczuję bólu kręgosłupa! Trzymaj się cieplutko. eM.

  • mirraa

    mirraa

    13 września 2009, 17:37

    Lubię wpadać do Ciebie...z małą czarną w garści. Chociaż ostatnio jestem bardzo zaaferowana moją dietą i wszystkim co się z nią wiąże, i trochę się w tej sprawie zaniedbałam. Ładnie opisujesz. Tak realistycznie. Nie wiem na ile moje wyobrażenie mija się z rzeczywistością , ale odbiór mam bardzooo miły;-))) Świńska grypa....u nas też ten temat ujrzał światło dzienne. Tylko, czy to burza w szklance wody? Dla dodania ważności sprawie ful upomnień, nakazów, zakazów i tak bez końca można by Z drugiej strony statystyki wskazują, że....wszystko jest możliwe. Oby NIE. Cieplutko pozdrawiam.

  • grubena

    grubena

    13 września 2009, 15:56

    za dobre słowa.Czasami jakoś tak się człowiekowi podle robi...Ale powoli już mi przechodzi.Będzie dobrze:) Szkoda mi Ciebie przez ten kręgosłup,wiem co to za paskudny ból.I nic z tym nie można zrobić,tylko wyleżeć...A tekst o świńskiej grypie faktycznie może nieco rozweselić;) Pozdrawiam serdecznie:*

  • magdaln

    magdaln

    12 września 2009, 12:53

    Bardzo jesienne klimaty w Twoim pamietniku. Ale bardzo przyjemne jesienne. Uwielbiam tutaj zagladac. U mnie wszystko OK, zrobilam troche zakupow ubraniowych: spodnie bez guzikow i duze podkoszulki. Robie sie duza... taka duza jak nigdy z zyciu nie bylam. Ale mam wciaz nadzieje ze wroce do mojej wagi po urodzeniu. Dzisiaj bede piekla chleb. Pozdrawiam Cie serdecznie.M

  • Lilith123

    Lilith123

    11 września 2009, 12:14

    Szkoła była, jest i będzie dziwna i nieżyciowa - jak to wszystko widzę to chwilami zastanawiam się nad uczeniem dzieciaków w domu, choć nie wiem skąd czas i siły:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.