Już czwartek. Przez ten okropny upał zatrzymał mi się czas. Chodzę nieprzytomna. Albo lepiej, leżę nieprzytomna. Cała podpuchnięta, buty ciasne, obrączka uwiera. Tylko przetrwać....
Weekend był piękny. Pies grzeczny, tylko mojego tatę złapał na spodnie. Muszę kupić kaganiec, to nie żarty. Dzieciaki zaglądały z dziadkiem do ula. Zrobił taki jeden rzeźbiony z szybą "w plecach" pnia. Można otworzyć drzwiczki i przez szybkę podglądać, jak sobie robaczki pracują. Napchaliśmy się miodu do bólu brzucha. Zaliczyliśmy wyprawę do lasu na borówki i poziomki, potem w domku zjedliśmy ze śmietaną. Pycha! W nocy burza. A że spaliśmy na drewnianym poddaszu, to łomot niesamowity. I jak się te grzmoty niosą echem po górach, to aż skóra cierpnie. Dzieciaki zachwycone oczywiście.
Do domu przywiozłam jedną ramkę z ula z pierzgą. Siedzę teraz i wydłubuję malutkim pilniczkiem to cudo i do słoiczka. Dla nie zorientowanych: pierzga to przefermentowany pyłek kwiatowy, którym pszczoły odżywiają swoje młode. To taka super mega odżywka z naturalnymi antybiotykami. Tylko pozyskanie jej jest strasznie pracochłonne. Ale warto zadać sobie trud, zwłaszcza jak się jest w ciąży i chce uniknąć farmakologii. Więc dłubię sobie i się kuruję, bo boli mnie gardło i angina grasuje w otoczeniu.
Dzidziuś sobie rośnie. Ruchliwe toto bardzo. Już zapomniałam, jakie to fajne, jak coś łaskocze w brzuchu. Prostuję się odruchowo, bo mam wrażenie, że go zgniotę, a potem sama się z siebie śmieję :-)
Gruba się robię. Trochę za wcześnie, ale jednak. Na razie uprawiam konspirację i wie tylko mąż, synek i mój teść (bo go lubię i chcę mu pokazać, że zasługuje na wtajemniczenie w przeciwieństwie do swojej żony, a mojej teściowej). A że nigdy chudzina ze mnie nie była, to się nieprędko pozostali domyślą. Ale oczy zrobią na pewno jak spodki. Bo to takie....
hm..... jakby dwoje nam było mało... Ludzie bywają głupi i naznaczeni ciasnotą umysłową. Domyślam się takiej reakcji, bo kuzynka spodziewa się trzeciego dziecka i krążą niewybredne komentarze na ten temat.
No ale mam to w nosie.
Mam zamiar być szczęśliwą potrójnie mamą :-)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.