Napiszę o czymś, co mnie niezmiernie poruszyło. Nie mogę przestać o tym myśleć. W sobotę, dwa dni temu, odbyły się dwa śluby. Pierwszy: mój kolega + jego bliżej mi nie znana wybranka; drugi: siostra mojego szwagra + kolega mojego męża.
Zaproszeni byliśmy na obydwa, nie poszliśmy na żaden, bo wszyscy się pochorowaliśmy na anginę, taką z wysoką gorączką (41 st.). Ale wieści mamy świeże, bo jest o czym gadać.
Ślub nr 1 odbył się z wielką pompą, impreza weselna w drogim hotelu, bo musiało być wystawnie. W czasie przyjęcia rodzice nowożeńców zaczęli się kłócić między sobą, ponieważ rodzice Młodego (bardzo bogaci) zażądali od Panny Młodej podpisania intercyzy, o czym wcześniej podobno nie wspominano. Tyle co zaślubieni wzięli stronę (każde) swoich rodziców. Dzisiaj do sądu trafił pozew o rozwód. I po małżeństwie. Jestem w szoku.
Ślub nr 2 w rodzinie, więc informacje bogatsze. Pan Młody postanowił nadal mieszkać u mamusi, gdzie ma swój pokój (facet ma 37 lat, to jego pierwsze małżeństwo). Jego siostra użądziła mu awanturę, bo miała zamiar przejąć jego pokój. Pani Młoda po odespaniu imprezy oznajmiła swoim rodzicom, że ma zamiar w domu (rodziców!!) robić generalny remont, bo w takim syfie jej mąż nie może egzystować, więc najlepiej, żeby się wyprowadzili do starego domu (od ponad 10 lat używanego tylko jako przechowalnia warzyw i starych rupieci, zawilgoconego, bez centarlnego ogrzewania i łazienki). Dodatkowo pokłóciła się ze swoim bratem, który wraz z żoną i dziećmi zajmuje piętro w domu rodziców. Ten brat to mój szwagier. Jest w trakcie budowy domu, więc mieszkać tam zamierza maksymalnie do listopada. Ale siostra żąda, żeby wynosił się już, bo ona musi gdzieś mieszkać w trakcie planowanego remontu. W szoku są wszyscy: rodzice, szwagier i my, tzn. ja i mój mąż, bo znamy ową Panią Młodą jako cichą, spokojna i miłą dziewczynę (ma 26lat, właśnie skończyła studia). Zastanawiam się, co jej odbiło. Może fakt, że po wielu miłosnych niepowodzeniach wreszcie złapała faceta (starego kawalera, który woli mamusię od żony) spowodował, że poczuła się pewnie i pokazała nareszcie, jaka jest naprawdę?
Smaczku aferze dodaje fakt, że mój szwagier, sprowokowany przez smarkulę (jak swoją siostrę określa), powiedział, że nawet gdy się wyprowadzi, to nadal jeden pokój w domu rodziców ma należeć do niego, bo jak będzie odwiedzał rodziców z żoną i dziećmi, to musi mieć się gdzie zatrzymać (jego nowy dom powstaje 4km od rodzinnego domu, więc nie będą to wizyty z noclegiem). Więc jeden pokój ma być zamknięty i nieużywany tylko dla widzimisię mojego szwagra.
Słucham tak tych wieści i oczy mi się robią coraz bardziej okrągłe. I myślę sobie, że albo świat wokół mnie zwariował, albo ja jestem nieprzystosowana.
Zbieram dalej wieści:
Kuzynka mojego męża właśnie się dowiedziała, że jej mąż od 15 lat ma kochankę i 11-letniego syna; mieszka dwie ulice dalej; facet przez wszystkie lata traktował te związki równolegle i nie miał żadnych skrupułów. Poszedł pozew o rozwód.
Kuzyn mojego męża (brat oszukiwanej kuzynki) zdradzał swoją żonę przez kilka miesięcy; wpadł, bo mąż jego kochanki zadzwonił do jego żony; kuzyn mieszka teraz u kolegi, żona wyrzuciła go z domu i chce rozwodu.
Drugi kuzyn mojego męża został po 20 latach wyrzucony z domu przez żonę, która twierdzi, że zmarnował jej życie, interesuje się tylko telewizją i piwem i ona ma dość jego zafajdanego widoku; kuzyn mieszka teraz u mamusi. Rozwód w trakcie. Kuzyn pociesza się w ramionach innej mężatki, rozbijając kolejne małżeństwo.
Więcej kuzynów i kuzynek mojego męża brak. Rozpad związków w rodzinie męża wynosi na razie ok 90%. Zostajemy my, męża siostra i moi teściowie, których małżeństwo jest fikcją od co najmniej 20 lat.
Przygnębiające. I głupie. Głupie, że ludzie potrafią tak sobie i innym ubabrać życie. Inspirują się głupimi gwiazdkami popowymi, czy jak? Że aktorki i pseudo-artystki robią głupie rzeczy, to cały naród musi? Już nie mogę się doczekać, kiedy będą nas pokazywać palcami, że taka nienormalna para, bo małżeńska, bo troje dzieci (kto to widział! patologia się zaczyna!). Teściowa cały czas mi kładzie do głowy, że mąż mnie zdradza, a jak nie, to kwestia czasu. A moja teściowa zawsze ma rację. Przynajmniej ona tak uważa :-) I w końcu nie możemy psuć statystyki, wszyscy zdradzają, to my też musimy. A jak nie, to coś nie tak z nami. Jakieś wybrakowane egzemplarze....
Oj, nazbierało mi się... Ale sami widzicie, że nie wesoło....I jeszcze szaruga za oknami... to się zbiera na przemyślenia.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
grubena
22 czerwca 2009, 21:42Normalnie scenariusz jak z telenoweli.Jakieś takie dziwne czasy nastały,coraz więcej rozwodów.Dwie siostry mojego męża też rozwiedzione,a ilu moich znajomych...A teściowa kawał zarazy.Pozdrawiam serdecznie:*
Attika
22 czerwca 2009, 21:05Oj faktycznie nieciekawie... no Ale gratuluje meza i szczesliwej wlasnej rodzinki !! Najwazniejsze ze u was sie uklada i to sie liczy. No i czekacie na kolejnego bobaska :) Duzo szczescia zycze i zdrowka :) pozdrawiam