Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
znowu...
23 stycznia 2012
....zimno. Dzień trzeba zaczynać od odwiedzin kotłowni i rozpalania w piecu. Jak ja zazdroszczę wszystkim, którzy mają ogrzewanie na gaz i tylko pokrętełkiem kręcą... U nas nie ma widoków na taki luksus. Taszczę więc drewno, węgiel, wynoszę popiół i czekam, aż kaloryfery zaczną robić się ciepłe. Ale z drugiej strony.... czy doceniałabym ciepło w domu, gdyby to było oczywiste i nie wiązało się z żadnym wysiłkiem?
Może dlatego ci, co nie mają pieca, montują kominek, żeby ten żywy ogień jednak czasem zobaczyć :-)
Wiosny nie widać, ale sikorki rozpoczęły śpiewy godowe. A to znaczy, że jednak wiosna będzie :-) One wiedzą lepiej :-)
tomija
24 stycznia 2012, 14:22my mamy gaz i ciepło zawsze...no prawie zawsze, bo miesiąc temu zepsuł się piec na tydzień, w domu było po 16 stopni...doceniamy ciepło do dziś:))i żałowałam , że nie mam normalnego pieca, ognia zależnego ode mnie...oby do wiosny:)) pozdrawiam Basia