Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
myślenice mam...
28 lutego 2011
Moje dzieci spędzają mi sen z powiek. A raczej tak potrafią psychicznie wyczerpać, że padam z nóg i śpię, żeby uciec od rzeczywistości.
Córka permanentnie zbuntowana w sposób hałaśliwy (krzyczy, tupie, trzaska, płacze...). Przyczyną może być 1 ziemniak za dużo na talerzu, nie ten kolor talerza, nie to krzesło.... Do tego systematyczna walka rodziców z chaosem i bałaganem, jaki tworzy wokół siebie młoda dama, a ten temat to już istne pole minowe...
Temat szkoły muzycznej nie rozstrzygnięty. Dyrektorka obecnej szkoły chciała mnie wdeptac w dywan, jak się okazało, że chcę jej dziecko ze szkoły zabrać. Ona teraz walczy o każdego ucznia (likwidacja!).
Starszy syn permanentnie walczy o moją uwagę ( a ja już bardziej mu swojej uwagi dawać nie mogę, bo muszę ją dzielić na cztery sztuki; on pragnie wyłączności.... a to nierealne). Prowokuje mnie bez przerwy i próbuje forsować kolejne granice. Obecnie od dwóch tygodni nie odrabia zadań domowych. Lista zaległości jest długa. Porozumienie z wychowawczynią jest, ale impas trwa. Mam zamiar przetrzymać smarkacza, się nie poddam :-) Bo niby co mam zrobić? Ogłosić kapitulację i spuścić mu lanie? To rozwiązanie niepoprawne politycznie....Czekam więc spokojnie....
Młodszy syn mnie nie kocha.... Jak tylko w drzwiach pojawia się tatuś, świat mojego Malucha zawęża sie do tatusia. Ja nie istnieję dla niego. Nawet jak chcę wziąć na ręce, to mnie stanowczo odpycha. Tata się cieszył, ale tylko na początku. Bo jak się zorientował, że to nie chwilowy kaprys, ale forma uzależnienia, to zrobiło mu się nieswojo... Do łazienki z synkiem, do kotłowni z synkiem, synka karmić, kąpać, zmieniać pieluchy, podawać zabawki, huśtać, nosić, usypiać, wycierać rączki, dzielić się klawiaturą, przyjmować pozycje wymuszane przez synka.... Wesoło jest...synkowi. Mnie trochę przykro, a mąż walczy z sobą. Musi pokonać własne umiłowanie swobody i poddać się niewolnictwu...
Mam w tym tygodniu wprowadzić rygorystyczny plan żywieniowy. Trochę karnawałowo było ostatnio, więc trzeba przykręcić śrubki, bo się dzieciom apetyty trochę popsuły. Poza tym muszę wskoczyć w grafik studiów (od jutra) i zrobić zaległe roboty papierkowe...
Jak to miło, jak w poniedziałek piętrzy się góra spraw do załatwienia....
Marekkk
7 marca 2011, 18:29tak szybko??? wskakujesz w studia???
calineczkazbajki
28 lutego 2011, 11:06To masz bardzo wesoło w domu :)
tomija
28 lutego 2011, 10:51zycie ...jak mawia moja siostra...moja cora identyczna a ja ostatnio mam malo cierpliwosci ...syn ma depresje... chce wymusic na nas psa...zycie ponoc samo przynosi rozwiazania buziaki sle!!!