Moje wiaderko, służące jako pojemnik na energię, chyba ostatnio przecieka.
Rano zawsze pełne, pod warunkiem, że jestem wyspana, zaliczyłam mini-gimnastykę, wypiłam gorącą kawę (Anatol z imbirem, cynamonem, goździkami i miodem) i zjadłam michę gorącej owsianki. A to mi się ostatnio udaje.
Koło południa energii jest tak dużo, że nie widać, żeby coś ubywało.
Przychodzi wieczór, godzina 20.00 - wiaderko puste!! Nie mam siły dzieci do spania wyprawić. Oglądam się wstecz: nie zrobiłam nic konkretnego... To gdzie się ta energia podziała??? Dziurawe wiaderko i tyle....
Ale jak się temu bliżej poprzyglądać.... Negatywne emocje pochłaniają ogromne zasoby energii. A ja obracam w myślach parę przykrych problemów i nie mogę się od nich uwolnić. Jest w tym wiele złości, bezsilności, pretensji, strachu i czarnych scenariuszy. Żaden psychoterapeuta nie pomoże, trzeba przepracować samodzielnie.
Moje dzieci mnie nie lubią :-( Hałasują i mnie nie słuchają. A ja nie wiem, co zrobić. Tzn. wiem, ale jakoś siły nie mam w tym momencie.
W szkole wisi wielki plakat, informujący dzieci o ich prawach ( obowiązki przemilczano). Dziecko ma prawo do nauki, wypoczynku, rekreacji i snu. Więc moje dzieci zaciągnęły mnie przed plakat (Mamo! Czytaj! SOBIE). Potem odmówiły wszelkiej współpracy. Przychodzą ze szkoły i się bawią. Nie ma mowy o tym, żeby pościelić łóżka, sprzątnąć swoje ciuchy, czy pozbierać talerze ze stołu. Są za to wymagania, bo rodzic ma zapewnić, a dziecko ma dostać.
Normalnie mam ochotę pobić tego idiotę, który ten plakat wymyślił i robi dzieciom wodę z mózgu. Bo to skrajnie niewychowawcze jest, żeby dziecko się byczyło, a matka "jechała na szmacie" cały dzień. Mam wrażenie, że ci wątpliwej jakości specjaliści chcą wyhodować kolejne pokolenie, które wychodzi z założenia, że mu się należy....
Ech, zmęczona jestem...
P.S. Kopytka marchewkowe robi się tak jak zwykłe, tylko do ziemniaków dodaje się gotowaną marchewkę.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Marekkk
19 października 2010, 22:30w tej szkole to potrafią wode z mózgu im zrobić... niestety.. u mnie podobnie- zero obowiązków, zabawa, albo wkurzanie sie o byle co i nerwówka bo nie umie, nie rozumie, nie nauczy sie... a z tą energią mam podobnie padam na pysk, a jak sie rozbudze to niby zmęczona jestem a spać nie mogę... Ogólnie jestem zawalona robotą, odrobic sie nie mam jak i tak w kółko niestey
calineczkazbajki
16 października 2010, 00:11Wszyscy mamy prawa i obowiązki :) Mama i tata też :)
Americana
15 października 2010, 22:49Dzięki za dobre słowo :) Moja dziesięciolatka urodziła się z wagą 3580, też karmiona piersią , przybierała mało ale równomiernie, a młody wcześniej 1100g a teraz tylko 400g i to mnie martwi :( Młoda jest szczuplutka ale zdrowa (32kg 145cm) Dziękuję bardzo za ten przepis pokrzywowo - miodowy, na pewno go wypróbuję... Młoda też czasami doprowadza mnie do szału, to już chyba dojrzewanie się zaczyna, a to trudny czas dla RODZICÓW. Jako nauczycielka już dawno stwierdziłam, że dzieci świetnie znają swoje prawa a obowiązki to nieznane im pojęcie. Pozdrawiam gorąco :))
lukrecja7
13 października 2010, 19:19jej! czy TY swoje dzieciaczki leczysz bez antybiotyków? - bo ja jak nie poszłam do lekarza z przeziębieniem (bez gorączki) to mój dwulatek ma już trzeci tydzień katar i trochę już się boję czemu tak długo
istoria
13 października 2010, 15:33ale u mnie dzieci jakoś się dopasowują do nas, a my do nich. Samo wychodzi i jest dobrze. Nie umiem powiedzieć dlaczego więc rad nie będę dawać. Pewnie na to składa się masa rzeczy. Jedyne, co mogę powiedzieć, to to , że na pewno masz rację - to emocje wysysają energię. Skoro juz to wiesz - jesteś bardzo blisko rozwiązania sprawy :) U mnie kilkakrotnie wystarczyło NAZWAĆ problem głośno i go sobie pokazać palcem, wyjąć spod dywanu, żeby on przestał przytłaczać. Bez wielkiego ciągu dalszego - coś jakby potwór wyszedł z szafy i okazał się mniej straszny :) Polecam! Serdeczności
aneczka102
13 października 2010, 15:12z jednym mężem walczyć o swoje prawa niż z taką gromadką. Wiem jak szalejesz za swoimi dziećmi, ale ja póki co jestem na etapie "Nie chcę!! Być może nigdy!!". I dzięki za przepisy - i ten na priwie i ten w notce!!
ajwony
12 października 2010, 17:34znam to skąs a dzzieci poprostu wychowuja sobie mame ,tak jest i u mnie....