Ograniczyłam listę codziennych obowiązków do gotowania obiadów, kolacji, robienia kanapek do szkoły/pracy i przygotowywania termosów (kawa/herbata). Jeszcze pranie "obsługuję", tzn. wrzucam i wyjmuję z pralki. Czasem nawet udaje sie od razu rozwiesić :-) Prasowanie czeka na lepsze czasy, chodzimy w ciuchach "niemnących" (jaki dziwny wyraz!?).
Obowiązkowo też odrabianie lekcji z dzieciakami, nauka gry na skrzypcach i nauka katechizmu (bo I Komunia!). Mąż "odgruzowuje" mieszkanie raz w tygodniu, żeby nas brud nie zarósł :-).
Jest dobrze :-) Jak posortowałam sprawy na te ważne, nieważne, pilne i niepilne, to okazało się, że można żyć bez zadyszki i stresu, że się nie wykonało planu dziennego. Życie jest zbyt piękne, żeby spędzać go na szorowaniu podłogi, kosztem czytania "Muminków" dzieciom.
A Muminki polecam wszystkim, ZWŁASZCZA dorosłym. Dopiero teraz dociera do mnie, ile tam mądrości, spokoju, przyjaźni, akceptacji tego, co inne od nas i może nawet dziwne...
P.S. Na żelaznej liście obowiązków jest mycie garów. Ale że nie lubię tego robić, zostaje na koniec dnia. I jak zasypiam z rękami w zlewie, wspomaga mnie małżonek. A po co o tym piszę? Bo zauważyłąm pewną prawidłowość: jak faceci biorą się za mycie garów i robią to często, to zaczynają gadać o zakupie zmywarki!!!!! Moje koleżanki tym sposobem zyskały to urządzenie. Bo jak same wspominały, to małżonkowie lekceważyli te "babskie narzekania".
Ciekawe, kiedy mój ślubny "pęknie" :-D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
aneczka102
4 października 2010, 11:11Niech mi zabiorą pralkę, mikrofalę, garnki nieprzywierające, miksery, ekspresy i całą resztę, ale zmywarki nie oddam za nic w świecie!! I kocham teściową za to, że mi ją kupiła!! To znaczy w ogóle też ją kocham, ale za ten sprzęt szczególnie!! Walcz o zmywarkę ile się da!!!!!
magdaln
2 października 2010, 12:09Zmywarka to bedzie TWoja najlepsza niegadajaca przyjaciolka, wiec nie przestawaj o nia marudzic poki nie dostaniesz.To w sumie jest jednorazowy spory wydatek ale za to dostajesz "czas", a "czas" jest przeciez bezcenny. I tego czasu uzbiera sie troche ladnych miesiecy a moze lat, jak potem w perspektywie podsumujesz. CO do Muminkow to sie absolutnie zgadzam z Toba. Uwielbiam Muminy. Musicie kiedys sie wybrac do Mummiland do Finlandii. Nie bylam tam ale slyszalam, napewno lepsze niz Disneyland. Pozdrawiam Cie serdecznie. M
Americana
1 października 2010, 22:33Ja też słyszałam o tym patencie na zmywarkę. U mnie mąż też często zmywa, ale jak na razie to mówi, że zmywarka jest zbędna bo do niej i tak trzeba naczynia wstępnie umyć :(( A i moja córcia również przeżywa regres. Pozdrawiam
ajwony
1 października 2010, 20:54tak to dobry patent zeby zdobyc zmywarkę :))) a muminków nie lubię.nigdy mnie ta bajka nie pociagała.rozmawiałam z męzem kiedys na ten temat i on tez nie lubiał na nia patrzeć ... w ksiązce moze jest inaczej.pozdr
calineczkazbajki
1 października 2010, 20:15dziękuję za przypomnienie