Dzisiejszy dzień poszedł się walić. Wczoraj mąż zdecydował się na pieska którego już znaleźliśmy. Z wrażenie nie mogłam spać kręciłam się, chodziłam po mieszkaniu aż w końcu usnęłam ok 1 w nocy. Dziś wstałam już po 6 (obudziłam się jak mąż z pracy wrócił). Od rana wisiałam na telefonie w sprawie pieska. Z tego wszystkiego w ogóle nie byłam głodna. Kiedy się zorientowałam że nie zjadłam śniadanie była już 9:30. Jak wstał mąż to biegałam po sklepach żeby porównać ceny rzeczy dla naszego nowego członka rodziny. W czwartek muszę wstać przed 4 rano i ok 5 ruszamy w drogę. Piesek znajduje się 412 km od nas (w jedną stronę), jak będzie tego dnia z jedzenie to jeszcze nie wiem. Na pewno ćwiczeń nie będzie i tyle wody bo inaczej byśmy musieli zatrzymywać się co parę km ma siusiu Jednym słowem dzisiejszy dzień był wielką klapą!!! Ale za to będę miała yorka miniaturkę. Na pewno zamieszczę fotki ale to raczej w piątek. Po takiej podróży będę wykończona. Mogę się założyć że przez ten zwariowany tydzień nie osiągnę wymarzonej wagi 75 kg.
MOJE DZISIEJSZE MENU:
Śniadanie 9:30 - serek typu włoskiego 110g + pomidor 25g
Obiad 14:00 - schabowy bez panierki (w przyprawach) 83g + surówka z kiszonej kapusty
Kolacja 18:00 - serek wiejski 200g (zjadłam z przymusu ale mi się nie chciało)
Wypiłam 3 czerwone herbaty i odrobinę wody
Ćwiczenia niestety żadne jutro nadrobię bo w czwartek znowu mnie ominą
EwaChodakowskaTest
20 listopada 2012, 22:50Witaj:))My od tygodnia tez mamy nowego członka- Gonczy Polski w adopce wziety przez nas:))Poprzedniego pieska nam otruto:((Pozdrawiam
maggic
20 listopada 2012, 22:02Gratuluję nowego członka rodziny :) Nie martw się dietą, jak dwa dni nie wytrzymasz nic się nie stanie. Pomyśl o swoim nowym pupilu i od razu weselej ci się zrobi :) powodzenia :)
grubas002
20 listopada 2012, 22:01ale malutkie menu, powodzenia :)