Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

witam ! mam na imię Kasia :) bardzo chcę schudnąć, ponieważ ciężko jest mi siebie taką zaakceptować i chcę wyglądać lepiej :) interesuje się wszystkim co związane z kosmetyką i pielęgnacją ciała :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35775
Komentarzy: 845
Założony: 2 stycznia 2013
Ostatni wpis: 5 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kasia2701

kobieta, 36 lat, Bydgoszcz

164 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: odchudzić się

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 lutego 2014 , Komentarze (5)

Witajcie laseczki u mnie szykują się spore zmiany ponieważ cały ten czas mieszkałam z siostrą i jej mężem i synkiem, nie zastanawiałam się jak to będzie jeżeli ona się wyprowadzi. No i stało się dostali mieszkanie socjalne oczywiście ciesze się a z drugiej strony jest mi smutno, mówią że w kupie siła i w naszym przypadku sprawdza się to w 100% ponieważ rodzice z którymi mieszkamy są alkoholikami niestety zamiast ich my musimy trzymać nad wszystkim rękę i jeszcze wychowywać.
No niestety czekają mnie wydatki i to nie małe ponieważ meble kuchenne jak i lodówka były siostry trzeba kupić własne na szczęście w LEROY MERLIN były mebelki kuchenne i to za nie wielką cenę a lodówka na raty, więc nie będzie tak źle jak mi się wydawało na początku. 



Jeżeli chodzi o moją wagę stoi kiedyś bym się tym stresowała ale teraz się z tego cieszę niezmiernie, jestem po odkwaszeni organizmu czuje się bardzo dobrze czuje że mój organizm mi teraz za to dziękuje i się odwdzięcza tym że kolano nie puchnie i tabletek przeciwbólowych nie potrzebuje.



W mim życiu szykują się dość spore zmiany trochę niespodziewane, ale pierwszy raz w życiu czuję że zaczyna mi się układać i twardo stąpam po ziemi.  Z czego się ciesze bardzo, wracam do pracy tak legalnie tylko jeszcze czeka mnie medycyna pracy i w końcu po roku czasu zwolnienie będę pracować normalnie a nie na czarno, w ciąż nie mogę w to uwierzyć!!!
 
Tak z innej beczki mam pytanie kochane myślę o zapisaniu się na fitness tylko nie wiem czy to nie zaszkodzi mojemu kolanu a wiecie że jestem po operacji uwolnienie rzepki po przez wycięcie wiązadła i nadbudowaniu stawu, pytam ponieważ jak rzuciłam hasło że bym chciała się zapisać to spotkałam się z różnymi opiniami.
Ja wiem że to ja będę czuła czy dam rade, ale też nie chce sobie narobić jakieś biedy. Jeżeli któraś z was jest po operacji kolana proszę o opinie co o tym myślicie????????  Operacja była w czerwcu 2013r.


  

11 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Hej kochane Vitalianki dawno mnie tu nie było, ale nie myślcie sobie że zapomniałam o was czy się poddałam. Nic z tych rzeczy po prostu brak czasu mnie dopadł, nadal uważam co jem i zdrowe nawyki towarzyszą mi codziennie nooo może czasami grzeszę ale zaraz się poprawiam i wychodzę na prostą ( BEZ PRZESADY!!!). Nadal jestem na odkwaszaniu z LR i powiem szczerze jak na spowiedzi że warto odkwasić organizm dla samej poprawy zdrowotnej a odchudzanie to efekt uboczny przy tym odkwaszeniu.
Ja na początku spinałam się bardzo żeby zrzucić zbędne kg teraz widze że naj ważniejsze dla mnie jest moje zdrowie a nie ile zrzucę i  jakim czasie. Z pewnością pomogło mi to na mój staw kolanowy ( przestało mi puchnąć i boleć), jestem obecnie bez tabletek przeciw bólowych co bez tego nie zaczynałam dnia, a przy okazji zeszły ze mnie te toksyny czyli tkanka tłuszczowa co siedziała na brzuchu więc jestem bardzo zadowolona ponieważ poprawiłam swoją sylwetkę i zdrowie.
Zamówiłam sobie rower miejski i zamierzam na nim udowodnić sobie i innym że po operacji stawu kolanowego świat się nie kończy i można uprawiać sport bezpieczniejszy niż na rolkach, takie moje postanowienie noworoczne.
Po ostatniej wizycie u mojego ortopedy wyszłam załamana ponieważ kazał mi sprzedać moje rolki i nie kusić losu, ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam że rower to też dobry pomysł a przy okazji mój mięsień czterogłowy się odbuduje do końca a rolki spakowałam i czekają na strychu, może kiedyś jeszcze je założę 
.

WIĘC NIE PODDAWAJCIE SIĘ NIGDY KOCHANE ZA NIC NA ŚWIECIE I GNAJCIE ZA MARZENIAMI !!!!!
POZDRAWIAM!!!

6 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Witajcie kochane długo myślałam żeby wejść w to odkwaszanie już długo przed sanatorium, ale przekonałam się w gdy lekarz w sanatorium mi to zasugerował ponieważ co chwile mam zapalenia w kolanie i mi puchnie po za tym klientki  są bardzo zadowolone. Więc co mi szkodzi spróbować pomyślałam jeżeli ma mi to pomóc tym bardziej że szef dał mi pól darmo zestaw. Za jakiś czas dam wam znać jak mi idzie i czy na pewno pomaga!!!!!

Dzisiaj zapowiada się długi dzień a na dworze tak wieje i jest bardzo zimno że aż nie chcę się wychodzić z pod kołdry nie wiem jak ja dzisiaj wytrzymam nie znoszę takiej pogody wiecznie mi zimno. Muszę iść do przychodni na ostatnią rehabilitacje, a tępo jakie już mam muszę się pochwalić tylko 18min a nie 40min jak kiedyś, muszę nas spakować jedziemy w Bory Tucholskie od razu po ortopedzie którego też dzisiaj mam. Muszę się przyznać ale nie jest mi łatwo przytyłam moja waga to 58kg obecnie mam nadzieje że odkwaszenie coś mi pomoże w zrzuceniu tych kg więc puki co paska nie zmieniam. Po prostu za bardzo sobie dogadzałam ostatnio i wyszło szydło z worka, weszłam po powrocie z sanatorium na wagę i mnie zamurowało a wcale tego nie czułam a tu taka niespodzianka.
 
Coś czuje że będę walczyła z wiatrem dzisiaj jak będę szła do przychodni, coś okropnego jak wieje mój pies miał problem i wbijał się pazurami z trawnik a ja to chyba obiorę obuwie z kolcami haha.

MIŁEGO WEEKENDU CHUDZINKI !!!!!!

2 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Witajcie kochane wróciłam tydzień temu z sanatorium, a dopiero teraz znalazłam czas żeby wejść na komputer normalnie urwanie głowy. Gdyby nie to że jest 5 rano i wstałam wcześnie to nici by były z dzisiejszego wpisu tak mam od powrotu zabiegane dni, ale koniec powiedziałam muszę znaleźć czas i koniec więc jestem.
 Sanatorium mmm... Oj kochane powiem wam że nie wierzyłam nikomu przed wyjazdem że tak może tam się dziać, ale byłam, zobaczyłam i potwierdzam na własne oczy widziałam i mam nadzieje że już nie będę miała przyjemności tam jechać.
Pierwszy tydzień nawet fajnie tak mi się wydawało wszyscy się poznawaliśmy można tak powiedzieć, myślałam sobie przecież nie powinno być problemu z ludźmi po 50tce a tacy większości byli. Było kilka osób a raczej ze mną 3 osoby w moim wieku a dosłownie 4 osoby po 30tce i tymi osobami się trzymałam tak zwana paczka sanatoryjna. Poznałam też w pierwszym tygodniu moją mamę, ojca, brata, mamę chrzęstną i najlepsze mojego przyszywanego sanatoryjnego narzeczonego hahaha żeby nie było nic między nami nie było porostu został mi on przypisany przez kuracjuszy. Każdy chciał mnie przygarnąć do swojej rodziny to było śmieszne a zarazem miłe ale najlepsze było to jak dostałam kartę zabiegową, poszłam na zabiegi i te wszystkie babeczki między sobą szszsz niby nic nie słychać aż taki pan dobrze po 50tce z tekstem mówi dziecko z którego przedszkola się urwałaś gdzie twoja mama .
Ja od zawsze wiedziałam że nie wyglądam na swoje lata zawsze ekspedientki w sklepie pytały o dowód jak kupowałam alkohol no ale bez przesady haha, oczywiście jest to bardzo miłe jeżeli ktoś cię odmłodzi o 10 lat.
Po drugim tygodniu było wiadomo kto kim tak na prawdę jest i co ma za uszami ponieważ co dziennie były dansingi ( imprezy) a alkohol lał się kuracjuszom uszami nie którym zaczęły puszczać hamulce i było widać drugą twarz. Byłam kilka razy w barze AMOREK i nie mogłam słownym oczom uwierzyć osoby które z ledwością chodzą na zabiegi zapominały o kulach i zamiatały na parkiecie prawie włosami ( po operacji kręgosłupa) a kolanowce nagle miały takie rotacje w tych kolanach że szok ja sama tak nie potrafię, pomyślałam BOŻE CUDOWNE OZDROWIENIE !!!!  
Ale jak zobaczyłam jak dwie 50ny zaczynają się kocic o faceta i szarpać normalnie nie wiedziałam co mam myśleć, ponieważ zawsze uważałam takie osoby za spokojne a prędzej w moim wieku tak się zachowują. Okazuje się że ludziom zaczyna odbijać właśnie po 50tce oczywiście nie wszystkim, ale nie którzy dosłownie jak " pies spuszczony z łańcucha" nie dosyć że dostałam pokój na 3 piętrze z psychosomatyką z ludźmi którzy mają depresje to w nocy się zaczynało szaleństwo bieganie po pokojach, między piętrami a przecież wszyscy w dzień tacy obłożnie chorzy. Naj bardziej rozwalało mnie polowanie na zonę-męża sanatoryjnego i dosłownie jak w małżeństwie spali ze sobą cały pobyt a do domu wrócili jak by nigdy nic się nie stało. Po trzecim tygodniu modliłam się żeby jechać do domu ponieważ ludzie patrzeli na siebie jak na wrogów, utworzyły się grupki i atmosfera była nie do zniesienia, plotki, skakanie sobie do gardeł. Dobrze że turnus nie trwa 4 tygodni do by się tam chyba pozabijali.
Jeżeli chodzi o zabiegi to nie mogę powiedzieć ponieważ dostałam po 9-7 zabiegów dziennie i to takich konkretnych, zabiegi miałam w dwóch budynkach oddalonych od siebie o 300m a zabiegi były tak ustawione ze biegaliśmy raz tu raz tu że pod wieczór byłam wypompowana jak dętka i marzyłam tylko o kąpieli i łóżeczku, a tu niestety dopiero życie się zaczynało dla nie których. Ale co jak co ciesze się że pojechałam chociaż będę miała co wspominać a przede wszystkim moje kolano jest w bardzo dobrym już stanie nawet zaczekam kucać takę mam ugięcie tylko nie wstanę o słanych siłach bo mięsień czterogłowy jest zbyt słaby ale jeszcze trochę kochane.

Wróciłam na drugi dzień po powrocie z sanatorium do pracy i mój szef tak profesjonalnie zajął się dietetyką, zatrudnił się w firnie LR która sprzedaje specyfiki do odchudzania. Zrobił mi badanie na takiej specjalnej wadze z której widać czy masz odtłuszczone i gdzie narządy itd z moczu sprawdził jakie mam PH i z tego czy mam zakwaszony organizm. Dowiedziałam się że to może być przyczyna że waga już nie chce zejść w dół, a mam zakwaszony organizm dosyć mocno. Szef chce mi sprzedać ten zestaw do odkwaszenia podobno w czasie odkwaszenia też można pozbyć się kg, sama nie wiem czy w to wejść ponieważ też nie chce już nie wiadomo ile zgubić bo będę już brzydko wyglądać. Ale znając mojego szefa nie popuści mi i pewnie dopnie swego.

https://vitalia.pl/

Ale dzisiaj się rozpisałam, spadam czytać wasze pamiętniki Buziaczki papa

30 października 2013 , Komentarze (8)

 Witajcie kochane to będzie ostatni mój wpis przed sanatorium ponieważ nie znajdę czasu, ale spokojnie po sanatorium tak koło 25 listopada będę już w domku zdam relacje wam kochane jak było.

A tym czasem zobaczcie co kupiłam sobie na zakupach:

moje pierwsze jasny rozmiar S.



cieplusia bluza rozmiar S:

No i co naj bardziej mnie urzekło to koszulka tygryska z Kubusia Puchatka

A całość prezentuje się tak:


Więc jestem prawie gotowa bluza ciepła jest więc pozostaje mi się spakować i czekać do niedzieli.
 
POZDRAWIAM KOCHANE I DO USŁYSZENIA :):)

27 października 2013 , Komentarze (6)

Hej chudzinki dzisiaj jest dzień który każda z nas na pewno lubi naj bardziej, wybieram się na zakupy ponieważ wszystko z tyłka mi spada po za tym przyda mi się coś ciepłego w sanatorium. Chłopak dostał rabaty do croppa i hausa -40% więc trzeba wykorzystać .
Kolanko można powiedzieć że dobrze nie sprawia aż takiego bólu jak myślałam, chyba że ja już jestem uodporniona na ten ból haha nie jest źle tylko muszę uważać, a to jest trudne dla mnie jak ja na tyłku nie potrafię usiedzieć.
Sprzątanie przed wszystkimi świętymi z grubsza mam zrobione wczoraj się wzięłam z chłopakiem, a raczej ja pokazywałam a on robił głupio się z tym czułam ale nigdy by tego za mnie chyba nie zrobił więc trochę go wykorzystałam. Ale nie mam co narzekać na niego sam się wziął za okna żebym nie musiała na parapetach skakać, star mi kurze z miejsc które wymagają drabiny i pomył podłogi (DUMNA). Dałam do krawcowej firanki żeby mi zrobiła tunel aby karnisz tylko nadziać, ponieważ nie lubię bawienia się z żabkami i zakładkami a tak nie mam problemu przede wszystkim teraz nie chciało by mi się.
Dietowo wydaje mi się że jest oki co chwil słyszę "Kaśka zaczyni ty jeść bo już cie nie widać chuderlaku" a ja już wszystko jem tylko z umiarem no i oczywiście z nawykiem zdrowego jedzonka. Co prawda przybrałam jeden kg ale nie widzę tego po sobie jedynie brzusio okrąglejszy się zrobił, powiedzcie mi laseczki jak to jest puki ja się nie odchudzałam wszyscy nie widzieli u siebie nic do poprawienie a jak ja już wyglądam dobrze tak uważam to siostry moje " o losie jakie ja mam fałdki, jaki brzuch odstający". Śmiać mi się chce ponieważ one nigdy nie miały problemów nad wagi a tu nagle problem. A do mnie zawsze gadały dobrze wyglądasz nie przejmuj się a one raptem słodkie dziury przytyły po 2,3 kg i tragedia narodowa.


Do usłyszenia :*:*:*

25 października 2013 , Komentarze (11)

Witam chudzinki ja to chyba urodziłam się pod pechową gwiazdą ponieważ inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć, wczoraj poślizgnęłam się i uderzyłam kolanem tym operowanym o beton... Boże co ja takiego zrobiłam!!!!
Spędziłam cały dzień na izbie przyjęć dopiero o 19 byłam w domu na szczęście naderwałam sobie ścięgna trochę, muszę od nowa w stabilizatorze chodzić a już zaczęłam bez chodzić idzie się wściec, tabletki na stan zapalny, noga wysoko położona i obłożona lodem i powinno się zrosnąć . Myślicie pewnie sobie teraz że jakaś łamaga ze mnie jest nic dziwnego ja sama zaczynam tak myśleć o sobie ostatnio.
3Listopada jadę do sanatorium może oni mnie podrasują trochę tam żebym te wiązadła miała mocniejsze, nie chce mi się tam jechać ponieważ siostra i szwagier nie mają dobrego zdania o takich placówkach.  Ja mam tylko cichą nadzieje że mają basen bo zanudzę się tam na śmierć chyba haha, a jeszcze jak trafie z jakąś babcią lub zrzędą która robi same problemy do pokoju to normalnie się pochlastam, znając moje szczęście tak będzie.

POZDRAWIAM!!!!

19 października 2013 , Komentarze (4)

Witajcie kochane dzisiaj prawie 10 miesięcy od czasu kiedy się zaczęłam odchudzać, nie mogę w to uwierzyć że schudłam 10kg po których zaczęłam stabilizować wagę. Czyli zaczęłam sobie pozwalać na więcej niż na diecie a waga stoi może 0,5kg mi przybrało ale ja uważam że to normalne liczyłam się z tym, jestem zadowolona z tego winku a jeszcze bardziej z tego że zrobiłam to smacznie i zdrowo.



Pozdrawiam i do usłyszenia!!!!

9 października 2013 , Komentarze (4)

Witajcie kochane sporo czasu mnie tu nie było znowu, ale jakoś się trzymam zaczęłam wprowadzać normalne jedzonko ale bez przesady zdrowy nawyk jest cały czas "co za dużo to nie zdrowo". Od kod zaczęłam jeść prawie wszystko przytyłam tylko 0,5kg, strasznie się tego bałam ale nie jest źle uważam.
Kolanko wraca do żywych, wiem wiem zajęło mi to dużo czasu ale jest stopniowo co raz lepiej zaczęłam nawet chodzić bez stabilizatora czego skutkiem jest opuchlizna i prawdopodobnie zbierająca się woda, ale mogłam się tego spodziewać. Chodzę obecnie na rehabilitacje, śmigam rowerkiem stacjonarnym, co weekend basen więc nie jest tak źle z czego się cieszę ogromnie bo w końcu zaczynam normalne życie . Nawet jestem umówiona z moimi laseczkami w sobotę na babski wieczór, powiem wam szczerze że czuje iż zaczynam żyć pełnią życia po woli wszystko się zaczyna układać !!!!

Z innej beczki mój piesio zaczął już zimowy sezon ponieważ jak co roku na zimę wzięłam ją do domku, zapisałam ją do fryzjera ponieważ nie chciało mi się jej obcinać z jednej strony się ciesze bo zobaczyłam jaką my wszyscy jej krzywdę zrobiliśmy nieświadomie utuczyliśmy ją jak jakiegoś pulpeta. Jednym zdaniem " KULECZKA JEST NA DIECIE"



PRZED:

PO.  Zdecydowanie ta wersja mi się bardziej podoba !!!

Oki laseczki ja spadam się troszeczkę zrehabilitować, do usłyszenia i miłego dnia!!

 

26 września 2013 , Komentarze (3)

Witajcie kochane chudzinki u mnie jakoś leci czas tak szybko pędzi że nawet nie wiem kiedy dni mi uciekają, bardzo rzadko jestem na Vitalii ale nie zapomniałam o was i o diecie co prawda jestem już ku końcowi i mam żabi skok do osiąknięcia celu. Staram się stabilizować powoli wagę tak aby stała w miejscu ponieważ zostało mi tylko 0,5kg do zrzucenia, jestem szczęśliwa bardzo z tego powodu ale też nie mogę w to uwierzyć i cały czas mam wrażenie że przytyje jak coś więcej będę jadła ale to siedzi w mojej głowie na szczęście, przecież nie żuce się od razu na pożeranie wszystkiego na mojej drodze o nie nie to na pewno nie!!!!
Byłam rano z siostrą w Bydgoszczy załatwiać stypendium pech chciał że policja mnie zatrzymała pierwszy raz w życiu dostałam mandat i punkty za przekroczenie prędkości, ależ się zestresowałam mówię wam, na szczęście policjant był wpożodku i dostałam najniższy mandat z możliwych za to wykroczenie.

Jeżeli chodzi o ćwiczenie to chodzę na basen 2 razy w tygodniu i codziennie 30min jeżdżę na rowerku stacjonarnym bo na nic innego nie mam czasu od czasu powrotu do pracy, ale naj ważniejsze że coś robię prawda??

POZDRAWIAM I POWODZENIA ŻYCZĘ WSZYSTKIM W DALSZEJ WALCE!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.