Efekty są. Od początku lipca 4 kg. Ćwiczenia, Therm line, brak słodyczy dają efekty, czerwona herbata, otręby, dużo wody. Jestem zadowolona, nie czuję się jak balon ale do celu jeszcze droga dość daleka. Systematyczność daje efekt, pilnuję się teraz i naprawdę nie trzeba wielkich wyrzeczeń i poświęceń. Czasem widzę w tv osoby, które wmawiają chyba sobie, że się świetnie czują z nadwagą. Nikt mi nie powie, że można się z tym dobrze czuć, bo ja się nie czuję. Szybciej się męczę, pomijam frustrację odzieżową, gdy nie wchodzisz w połowę ubrań z szafy. Ale gdy na wadze "wskazówka cofa się" - to daje power na nowy dzień. Nie poddawajmy się. Za tydzień zaczynam urlop, Morze Czarne czeka.
A, jeszcze we wrześniu chcę kupić rower. Dziecko nauczyło się jeździć, to będziemy jeździć razem.
dorkak1
10 sierpnia 2014, 22:18Gratuluję sukcesu i życzę więcej :) Trzymaj się.
PANDZIZAURA
8 sierpnia 2014, 08:01To właśnie małe kroczki zwiększających szansę sukcesu. Zdrowiej i spokojniej, bez frustracji. Udanego urlopu :)