Witam Was Kochane! ;*
Dawno mnie tu nie było (znowu..)
Ale tym razem wracam na stałe ,
Wiem, mówiłam to zeszłym razem.
Zniknęłam na długo i się zaniedbałam trochę, zdołowałam się faktem , że ćwicząc intensywnie nie uzyskałam wyszczuplenia , a wręcz przeciwnie.
A teraz przez zaniedbanie przytyłam i tyle.
Jednak ćwiczenia bez diety nie mają aż tak wielkiej mocy rażenia.
Teraz następuje kompletna zmiana taktyki, będę jeść zdrowo (tzn.MŻ i bez słodyczy!) Brak slodyczy do odwołania! Bierzemy rozwód z cukrem , nie od jutra. Od teraz.
Będę codziennie zapisywać swoje menu na Vitalii oraz ćwiczyć mądrzej. Co mam na myśli? Przepraszamy się z Callan i stawiamy na Pilates! :)
Skoro cardio , tabata i inne wyczyny mnie tylko bardziej umięśniały trzeba to od innej strony ugryźć.
A i aeroby zamieniam na 1 spacer z psem dziennie min. 30 minut. Trudno, jakoś to pogodzę z nawałem roboty.
W ogóle to powinnam siedzieć i uczyć się do kolokwium z genetyki , ale co tam. Skończę posta i pójdę grzecznie się edukować, słowo.
Wczoraj stanęłam na wadze (pierwszy raz od 6 miesięcy)
Przytyłam..
Ważę 58 kg przy 158 cm!!
Co prawda mam @ ,ale na te okoliczność odjęłam z 0,5 kg.
Tak więc, już raz sobie obiecałam ,że nigdy więcej nie przekroczę 60 kg , a tym bardziej 70 !
Dlatego wracam do moich 53 kg, koniec tego.
Miałam plan, że od stycznia , bo święta , bo sylwester, ale cholera jasna to tylko wymówka!
Zacznę dziś, a do sylwestra mimo świąt będzie i tak lepiej niż jakbym nie zaczęła wcale! :)
Tak więc spinamy dupę i do dzieła!
Latem będę mogła się już pochwalić tym, że ciężko pracowałam zimą, bo to będzie widać.
Obiecuję.
Wymiary:
piersi : 88 cm
talia: 63 cm ( o zgrozo, pamiętam jak było 59)
brzuch: 73,5 cm
biodra: 92,5 (było 89 ...)
uda: 55,5 cm (nosz kur..)
łydka: 34 cm
Nie oszukujmy się , ale na osobie mającej 158 cm widać każdy odłożony kg.
Tak jest dziś:
Dajcie mi solidnego kopa , bo jestem zła na siebie!
Jak mogłam spierdzielić sobie wynik ciężkiej pracy
Ale pokaże na co mnie stać i będę wyglądać tak:
Wiem, że nigdy nie będę mieć nóg jak patyki ;)
Ale za to mogę sprawdzić przy max. wysiłku najlepszą wersje siebie ukrytą pod tłuszczykiem !
Do dzieła, czas start!
Buziaki kochane ;*
Dawno mnie tu nie było (znowu..)
Ale tym razem wracam na stałe ,
Wiem, mówiłam to zeszłym razem.
Zniknęłam na długo i się zaniedbałam trochę, zdołowałam się faktem , że ćwicząc intensywnie nie uzyskałam wyszczuplenia , a wręcz przeciwnie.
A teraz przez zaniedbanie przytyłam i tyle.
Jednak ćwiczenia bez diety nie mają aż tak wielkiej mocy rażenia.
Teraz następuje kompletna zmiana taktyki, będę jeść zdrowo (tzn.MŻ i bez słodyczy!) Brak slodyczy do odwołania! Bierzemy rozwód z cukrem , nie od jutra. Od teraz.
Będę codziennie zapisywać swoje menu na Vitalii oraz ćwiczyć mądrzej. Co mam na myśli? Przepraszamy się z Callan i stawiamy na Pilates! :)
Skoro cardio , tabata i inne wyczyny mnie tylko bardziej umięśniały trzeba to od innej strony ugryźć.
A i aeroby zamieniam na 1 spacer z psem dziennie min. 30 minut. Trudno, jakoś to pogodzę z nawałem roboty.
W ogóle to powinnam siedzieć i uczyć się do kolokwium z genetyki , ale co tam. Skończę posta i pójdę grzecznie się edukować, słowo.
Wczoraj stanęłam na wadze (pierwszy raz od 6 miesięcy)
Przytyłam..
Ważę 58 kg przy 158 cm!!
Co prawda mam @ ,ale na te okoliczność odjęłam z 0,5 kg.
Tak więc, już raz sobie obiecałam ,że nigdy więcej nie przekroczę 60 kg , a tym bardziej 70 !
Dlatego wracam do moich 53 kg, koniec tego.
Miałam plan, że od stycznia , bo święta , bo sylwester, ale cholera jasna to tylko wymówka!
Zacznę dziś, a do sylwestra mimo świąt będzie i tak lepiej niż jakbym nie zaczęła wcale! :)
Tak więc spinamy dupę i do dzieła!
Latem będę mogła się już pochwalić tym, że ciężko pracowałam zimą, bo to będzie widać.
Obiecuję.
Wymiary:
piersi : 88 cm
talia: 63 cm ( o zgrozo, pamiętam jak było 59)
brzuch: 73,5 cm
biodra: 92,5 (było 89 ...)
uda: 55,5 cm (nosz kur..)
łydka: 34 cm
Nie oszukujmy się , ale na osobie mającej 158 cm widać każdy odłożony kg.
Tak jest dziś:
Dajcie mi solidnego kopa , bo jestem zła na siebie!
Jak mogłam spierdzielić sobie wynik ciężkiej pracy
Ale pokaże na co mnie stać i będę wyglądać tak:
Wiem, że nigdy nie będę mieć nóg jak patyki ;)
Ale za to mogę sprawdzić przy max. wysiłku najlepszą wersje siebie ukrytą pod tłuszczykiem !
Do dzieła, czas start!
Buziaki kochane ;*
Karo8912
9 grudnia 2013, 21:30No cóż mogę Ci powiedzieć. Życzę wytrwałości i mogę powiedzieć, że znam ten ból. Nogi jakbym widziała swoje normalnie. My niskie osoby tak mamy niestety:/
ruda.maruda
9 grudnia 2013, 19:46no ja też niedawno wróciłam, więc możemy razem próbować do wakacji uzyskać wymarzoną sylwetkę! tylko musimy być konsekwentne w działaniach i nie poddawać się po raz setny... od pasa w górę masz naprawdę ładną sylwetkę, tylko chyba na udach Ci się odkłada, ale ja mam problem i z udami i od pasa w górę, wiec masz lepiej! I pamiętaj 70% diety i 30% ćwiczeń, to klucz do sukcesu! Trzymam kciuki za dobry powrót ;-)
rossinka
9 grudnia 2013, 14:24Kochana co ja widzę! wcale nie jest przecież tak źle, wręcz przeciwnie bardzo fajna figurka!! Brakuje mi do Ciebie 4kg przy tym samym wzroście ale taki brzuch jak ty to ja miałam za panny ;P też mi się wydawało że grubo wyglądam ach a chciałabym teraz tak wyglądać.. także trzeba będzie się napracować ;)
chocolatecream
9 grudnia 2013, 11:15Ja też jestem z Tobą, sama wzięłam się za siebie. Damy radę, zobaczysz! :)
spelnioneMarzenie
9 grudnia 2013, 11:10jestem z toba :) walczymy i nie poddajemy sie :) trzymam kciuki ! :))
barbioszka89
9 grudnia 2013, 11:09też do niedawna ważyłam 52 kg, zeszłam z 68.9, teraz waga stanęła na 55 kg, wkurzyłam się ale odkąd ćwiczę waga poszła do kosza! nie sugeruj się może aż tak cyferkami :) poza tym i tak mega fajnie wyglądasz ! wg mnie pozostały kosmetyczne poprawki ;) ja namawiam do ćwiczeń :) pozdrawiam
ZizuZuuuax3
9 grudnia 2013, 11:08Masz cudną figurę! Ludzie zbyt często chcą więcej mając już dużo..