Dzień raczej na plus :) Co do realizacji planu: na obiad zjadłam dodatkowo miseczkę buraczków i garść bakalii, ale za to nie zjadłam kolacji, bo dalej czuję się tak pełna, że nie mogę. Właśnie tak mam jak jestem w domu, że podczas obiadu wpadam w ciąg i po nim mam ochotę na jakiś deserek, więc stąd np te bakalie. Oczywiście słodyczy nie jem itd., ale w domu zawsze jest coś dobrego do podjedzenia. W Krakowie tak nie mam, tzn. są moich współlokatorek słodycze, ale się ich nie tykam, bo postanowienia o generalnym ich nie jedzeniu się trzymam. Tak się cieszę, że już za tydzień tam będę <3 I też zauważyłam, że chyba jem za szybko, bo jak już zjadłam ten obiad, bakalie i jabłko, to miałam ochotę na coś jeszcze, a po chwili tak pełna się poczułam, że do teraz mam ogromny brzuch.
Co do ćwiczeń:
- rowerek stacjonarny (70 min.)
- hula hop (90 min.)
Zaryzykuję stwierdzenie, że jak wrócę do Krakowa, to chyba będzie mi brakować rowerka. Kto by pomyślał jeszcze 2 tygodnie temu :P Ale za to tam wracam na mój ukochany fitness. A z hula hopem, to nie wiem, jak się zmieszczę w pokoju, bo mam dość niewielki, a jeszcze nigdy nie chce mi się składać łóżka. Ale jakoś to będzie :)
Dobrej nocy :)
aannxx
18 lutego 2013, 21:46Dziękuję, bardzo miło mi słyszeć :)