Mam jutro kolejny zjazd na studiach i niestety pierwsze zaliczenie. Przedmiot niby fajny, byłam bardzo skupiona w trakcie zajęć żeby wszystko elegancko zanotować, starałam też się udzielać. Pozostaje tylko jeden problem - uwielbiam jeść jak się uczę.
To pewnie jakaś forma rozładowania stresu, ale po prostu bym usiadła z wielką czekoladą i jadła ją aż do ukończenia zarówno książki jak i całej tabliczki. Korci mnie strasznie, żeby po coś sięgnąć i przegryźć tłumacząc sobie, że mózg pracuje lepiej jak dostanie glukozy...
Chyba własnie znalazłam nowy sposób na nie uczenie się - nie mogę się uczyć, bo nie jem słodyczy.
Trzymajcie proszę jutro za mnie kciuki :)