Dzień 42
Dwa dni luzu, w piątek zrobiłam skalpel, wieczorkiem była imprezka więc winko czerwone i tańce ale dietowo przyzwoicie, wczoraj niestety syndrom dnia poprzedniego i dzień w większości spędzony w piżamce...ale odpoczęłam zebrałam siły i zaczynam pozbywać się reszty kilosków, do końca maja chcę zrealizować nieralizowany cel pierwszy czyli 65kg a w czerwcu życzę sobie zgubić kolejne 4kg...więc biegam ćwiczę i pilnuję diety...zdrowo bez słodyczy alkoholu z odpowiednio zbilansowanymi składnikami odżywczymi...ale pochwalę się że ja już widzę zmianę w lustrze, oraz zeszłoroczne letnie ciuszki już leżą dobrze...a będzie jeszcze lepiej:)
Dzisiaj bez treningu - bilans kaloryczny ok 1700kcal