Dzień 10
Dzisiaj wypadał trening z Ewą ale w końcu zebrałam się do posprzątania naszego schowka na przydasie...no od 14.00 do 20.00 ruchu i wysiłku miałam co niemiara...przerzuciłąm kilka opon z felgami, wytaszczyłam stare drewniane drzwi no i przekopałam wszystko do góry nogami...ale porządeczek że aż lśni...jutro w planach rano bieganie, śniadanie i ruszam na piwnicę.
Dzisiejsze menu mnie nie zadowala...znowu za dużo węgli i tłuszczy....wrrrr...ale zbytnio nie myślałam o jedzeniu bo robota mnie pochłonęła...mam tylko nadzieję że się kalorie wypaliły:)
Kasia7111
17 kwietnia 2015, 09:56Spoko nie tak źle z tymi węglami i na pewno wszystkie spalone:))