Dzień 11
No wlazłam już dziś na wagę bo do poniedziałku doczekać się nie mogłam....już z lekka powątpiewałam że wszystko stoi w martwym punkcie bo nie czułam żadnej zmiany a najabrdziej mnie wkurza ten mój brzuch który mam wrażenie że po operacji jest mega luźny i duży i nie chce wrócić do normy....ale najważniejsze że drgnęło...dziś rano przed biegiem waga pokazała
zamiast 69,9kg...
68,4kg a po biegu 67,9kg...
wiem że to woda ale zobaczyć takie cyfry na wadze to odrazu człek wierzy, że to co robi ma sens:)
Jestem mega zadowolona i zmotywowana do dalszej pracy nad sobą...śniadanko zaliczone: jajecznica z dwóch jajek bez tłuszczu, plaster sera żółtego, 40g chleba żytniego, pomidor z rukolą...teraz kawusia i zbieram siły na piwniczną rewolucję choć niewiem czy nie przełożę tego na jutro:)
karla1974
17 kwietnia 2015, 20:10Dziękuję Kochaniutkie dzisiaj klapnięta jestem po tym wczorajszym sprzątaniu i dzisiejszym bieganiu...jutro tylko skalpelik zrobię...:)
Kasia7111
17 kwietnia 2015, 16:57Gratuluje Spadku:) a co do brzuszka to zgadzam się z gogi44 chodzenie z wciągniętym działa bo sama tak kiedys robiłam i miałam płaski:) Gogi44 dzięki za przypomnienie:)
Lela6
17 kwietnia 2015, 14:37Super :)) Spadki wagowe cieszą :)
EwaWiciak
17 kwietnia 2015, 13:30Gratuluję. Nie ma nic piękniejszego przy piąteczku jak ładny spadek :)
KASI2013
17 kwietnia 2015, 13:02...gratki za spadki ;) dobrze,że waga leci za to motywacja rośnie :))) pozdrawiam