Dzień 30
Dzisiaj słaby dzień...ale wrócę do wczorajszego...dzień w biegu rano szpital i kontrolna tomografia więc do południa na czczo, później zjedzone przygotowane kanapki, pół kubka serka waniliowego...później długa przerwa, marsz ok 50 minut, i kolacja 3 kromki chleba z szynką drobiową i placek drożdżowy z serem w sumie wyszło niewiele bo ok. 1000kcal. Nie jestem zadowolona bo dzień nie zorganizowany, poszukujemy mieszkania do kupienia no i wczoraj też przyszedł pomysł jak się przebrać bo bal już w sobotę więc pobuszowałam trochę po szmateksach. Wróciłam ok 22.00 padnięta. Ale łowy się udały, mój M będzie dresiarzem ze złotą ketą na szyi dresik adasia i zabawkowa pałka do baseball'a aja będę rasową laską dresiarza: platynowe włosie, białe kozaczki z dłuuugimi noskami i nawet lampasy mają po bokach czarne oczywiście torebka do kompletu lakier, dżinsowa miniówka no i cała reszta najbardziej tandetnych dodatków.
A dziś znowu od rana jeżdżenie za mieszkaniem zjedzone śniadanko no i późny obiad...i trochę się przejadłam...żołądek już obkurczony a ja wrzuciłam za dużo na raz i w ogóle samopoczucie dziś kiepskie chyba po tym wczorajszym kontraście.
Dzisiejsza ilość kalorii 1300 tylko nie rozdzielona na więcej posiłków, co do treningu jeszcze nie wiem co zrobię na razie zbieram siły...
Lela6
29 stycznia 2015, 20:37Ale super pomysł z przebraniem :))) czekamy na fotki