Miałam wejść na wagę w poniedziałek bo ustaliłam go jako dzień ważenia, ale pokusiło mnie dzisiaj. Trochę się załamałam. Dzisiaj jest szósty dzień diety, trening 4x25-30 minut z xboxem, i co....nie dogoniłam paska jest 69,7 ubyło mnie 30dkg. Hmmmm... na początku trochę smutku i złości ale za chwilę determinacja do skrupulatniejszego przygotowywyania posiłków oraz większego wysiłku. Dzisiaj próbuję ćwiczeń z Mel B. - są świetne i efekty u Vitalijek rewelacyjne. Rozprawię się z tłuszczykiem. Mijający tydzień potraktuje zatem jako przygotowanie do dietki, oczyszczenie...jestem też przed @ także waga napewno się w tym tygodniu ruszy.
Narazie zdjęcie mojego śniadanka oraz zaraz wkleję siebie oraz wymiary - bo to najlepszy zestaw motywujący : )
50g chleba, 30g twarogu chudego, 30g makreli, kawa z cykorią z mlekiem 0,5%, sałata lodowa, pomidor
Podwójna porcja białka w moim śniadanku, według zaleceń w mojej diecie ma go być w posiłku nie obiadowym 30g, ale to końcówka makreli więc dołożyłam, a ze śniadanka i tak spalę
svana
23 lutego 2013, 12:55oo ja tez dzisiaj zszamam makrelkę :)