wracam do Was z nadbagażem...Mój kolejny start nastąpił tydzień temu z wagą 67kg!!!Dziś -1kg mniej. To jest masakra!!!Mam wrażenie że im bliżej 40-tki tym kilogramy łapane są z powietrza. Większość ciuchów znowu zaciasna, moje ciało tyje inaczej niż kiedyś, ramiona rąbią się grubaśne, brzuch sterczy i nogi słoniowe... Postanowiłam, że do świąt zgubię minimum te dwa kilogramy bo po świętach i tak coś się odłoży, natomiast od stycznia jazda na całego.
Dieta 1100kcal wedle wskazań dietetyka, zakupiłam tabletki z jagodą acai, podobno rewelacyjnie podkręca metabolizm, ja traktuję je bardziej jako motywator. Cele już opracowane wraz z terminami ich osiągnięcia, małymi kroczkami. Finisz przy 58kg ostatniego marca. Muszę uporządkować paski wagi.
Ogromnie liczę tak jak kiedyś, na Wasze wsparcie.
agusia22ks
2 stycznia 2012, 15:16dziekuje za komentarz i również trzymam mocno kciuki! Jesteś dobrze przygotowana do diety, wiec na pewno sie uda do końca marca osiągnąc cel :) Pozdrawiam
aniii7
28 grudnia 2011, 20:06Witaj Karla :) Miło, że znowu tu jesteś :) Musimy wziąć si,ę za siebie i uwierzyć, że da się osiągnąć cel. Za radą koleżanki przechodzę na MM + Dukana, troszkę mieszam :) ale to chyba da rezultaty. Niedawno doczytałam, że dwie z moich vitalijkowych koleżanek osiągnęły cel (jedna jest tuż, tuż)> W końcu i ja muszę być zadowolona z sobie, ze swojego ciała, chcę być taka jak byłam jeszcze miesiąc temu, achhh Jestem z Tobą :)