Zaczęłam drugą fazę, ale jakoś wogóle nie ciągnie mnie do warzyw. Wczoraj caly dzień spedziałam na zakupach. Wybrałam się do Decatlona. Spędziłam tam ze 2 godziny zanim coś sobie wybrałam na fitness. Ja nigdy nie lubiłam sportowej odzieży także w niczym się sobie nie podobalam. W takim stylu trudno mi jest sobie coś dopasować, a przecież prócz tego ae ma być praktyczne to też chcemy się sobie w tym podobać, to tez motywuje. Ale w końcu wybrałam: czarne dlugie spodnie, koszulkę oddychającą w serek na dole na ściągaczu(nic się nie dźwiga, a ona sama nie jest luźna) wybrałam kolor wesołego różu, z czarnej zrezygnowałam. Wczoraj z racji bieganiny po sklepach (mam dni ze caly dzień mogę spędzić na zakupach, tylko przmierzając ciuszki i szukając inspiracji do komponowania nowych zestawów z tego co mam w szafie) zjadłam mało:
śniadanko: placki otrębuski z twarogiem, kawa z cykoriai mlekiem
przekąsak: jajko na twardo
popołudniu: kefir
kolacja: 2 płaty śledziowe, pierś z warzywami
2 szklanki wody, 2 herbaty
Teraz biore się za moje a6w, pózniej jakiś obiadek przygotuje dla młodzieży, wieczorem fitness i moze farbowanie włosków. A mój mąż zaczął chodzic rano na góre która mamy usypana na osiedlu (jest tam wyciąg narciarski ale już nie działa) oraz robi a6w i trzyma się diety z małymi wyjątkami ale wierzę że efekty i tak będą
maggie2010
10 lutego 2011, 11:58Ja tez sportowych ciuchow nie toleruje i nie rozumiem jak niektore osoby moga chodzic w nich na codzien, no ale coz.Jak ma sie ochote na fitness, silownie itp. niestety jest to najwygodniejsza i najodpowiedniejsza opcja.Na zakupy rowniez sie wybieram, w poniedzialek, i na farbowanie wlosow, bo juz odrosty powoli machaja reka.Zycze powodzonka w gubieniu kilo i w zakupach!
satynkaa
9 lutego 2011, 18:26ja tez lubię spędzać czas na zakupach, zwłaszcza jak widzę, że kg lecą w dół :) i mam kupić mniejszy rozmiar :D