Zapał jest, motywacja też od 13.10 tylko jedna wpadka, zero alkoholu i waga stoi w miejscu. Jestem nie pocieszona. Zbliża się kobieca niedyspozycja więc jeszcze ją przeczekam i dziś zaczynam 3 dni p+w więc też nie ma się co spodziewiać szału. Gdyby nie to że dobrze się czuję z tym jedzonkiem i ochota na rzeczy niewskazane minęła to już bym chyba zrezygnowała, tylko co miałabym jeść skoro do chleba, ziemniaków, ryżu ,makaronu nie ciągnie ani mi ich nie brakuje. Może zapomniec że się jest na diecie, i tak będę jadła jak dotychczas i wtedy może efekty przyjdą same (waga constans, brzuch płaski- na ile może być płaski u nie ćwiczącej 36 latki z dwójką dzieci) zeby ruszyło się i z przodu pojawiła sie 5-tka. Zjadłam na śniadanko kawałek serniczka dukanowskiego i jajecznicę z 2 jajek+1/2 kabanosa z piersi kurczaka, kawa z cykorią z mlekiem 0,5%.Hmmm....boję się aby nie dopadła mnie załamka i wtedy niedziela - nudna , leniwa w samotności (kochanie na studiach, jeden synuś u babci, drugi zamknięty w pokoiku) skończy się na łasuchowaniu...brrrr....poczytam Wasze pamiętniki , zapewne mi pomogą
madeleine1987
24 października 2010, 12:56Nie wiem ile zjadasz każdego dnia, ale ostatni jadłospis jaki widziałam nie był nawet na 1000 kcal. To jest zdecydowanie za mało, nawet jak schudniesz to szybko wróci, chyba, że do końca życia będziesz jeść tak mało. Ogranizm nie da się tak nabrać. Parę zmian i będzie OK. Powodzenia:)
azjatka76
24 października 2010, 12:45piękna z Pani kobietka dla mnie idealna :) pozdrawiam serdecznie