Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hula hoop dance działa!


Nigdy nie byłam fanką sportu, nie biegałam co rano i nie robiłam setki brzuszków. Nie przeszkadzało mi to bo sylwetkę miałam w sumie ok, to po co szaleć? Później zaczęły się studia i jakoś tak mi brakowało ruchu to zapisałam się na treningi aikido. Nie powiem, fajnie było, tylko po niedługim czasie nie miałam możliwości poświęcania 3,5 godz. trzy razy w tygodniu, żeby dojechać na drugi koniec miasta na dwugodzinny trening. No i znowu nie robiłam nic.
Zaszłam w ciążę i wtedy się zaczęło... oczywiście byłam jedną z tych zdziwionych, skąd te dodatkowe kilogramy, mimo, że już piąty miesiąc karmię piersią i powinnam "to zgubic"... he he, niestety nic się samo nie stało. Do diety chciałam dodać ćwiczenia, ale szybko przekonałam się, że w mojej sytuacji rodzinnej i finansowej 2-3 wizyty w klubie fitness tygodniowo to rzecz niemożliwa. Pozostało mi ćwiczyć w domu. Aerobik mnie nudził, robienie brzuszków też... w końcu buszując w sieci w poszukiwaniu rozwiązania natknęłam się na filmik Sandy "Safire" Sommerville tańczącej z hula hoop do muzyki Paramore "Misery Business". Byłam zafascynowana - w życiu nie przypuszczałam, że z tym kółkiem można robić takie rzeczy... osz, skubana kocica i zapragnęłam też się tego nauczyć. Kupiłam koło o właściwych rozmiarach i okazało się, że to jest to, właśnie ten sport mi odpowiada. Już prawie rok przekopuję się przez filmiki na you tube i eksperymentuję. Efekty? Czuję się lepiej, mam więcej energii a waga stopniowo spada. No i ciało mam bardziej napięte :)
Teraz czas rzucić hasło: kto tańczy ze mną?
Pozdrawiam
  • Karenira1982

    Karenira1982

    1 lipca 2010, 00:14

    Jutro z samego rana dodam.

  • owieeczkaa

    owieeczkaa

    30 czerwca 2010, 23:46

    też chcę link !!

  • vitjus

    vitjus

    30 czerwca 2010, 23:32

    to ja jestem chętna!!:) mogę tylko po prosić jakiś link do filmików?:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.