Jak nie zjeść czekolady, cukierka tudzież kremowego ciasta? mam receptę Znalazłam takie oto czyjeś, bo nie moje, przemyślenia, każdej odchudzającej się istocie na tej ziemi zapewne znane. I powiem szczerze, że odkryłam iż rzeczywiście mogą w istotny sposób powstrzymać mnie od sięgnięcia po pachnący na kuchennym stole, prężący się i wręcz przemawiający do mnie jabłecznik
1.Minuta w ustach, godzina w żołądku, całe życie w biodrach- czy na pewno warto?
I tak o to zupełnie przeszła mi ochota na wzięcie w paluszki tego cudownie pachnącego ciasta, którego kawałek wygląda tak niewinnie- a ma 100 kcal, tak na oko :)
Ale gdybym jednak zjadła ten kawałek, bo inaczej mój świat ległby w gruzach, zawsze mogę sobie wyartykułować po cichutku, że:
2. Nie musisz być najlepsza. Ważne byś była lepsza od siebie z dnia wczorajszego.
Czyli wedle tej zasady jutro sobie tego ciacha odmówię, a dziś...zwykła chwila słabości...taka ludzka Ale co jeśli tak będę myśleć każdego kolejnego dnia? Wiadomo- każda taka myśl kosztuje kilogram na plusie co tydzień W takim wypadku mogę sobie powiedzieć, ok, dziś będę lepsza od siebie z wczoraj, ale przy okazji jeszcze jestem tym co jem - jak mówią więc:
3. Jesteś tym co jesz, więc nie bądź szybka, tania, łatwa czy sztuczna .
Oczywiście, że nie będę! Czyli działa No dobrze, a co jeśli kupię sobie mega drogą czekoladę z najbardziej naturalnych składników jak się da i do tego będę się nią delektować w oparach luksusu, który zapewni mi jakość opakowania, cena i smak? Wtedy mogę sobie przed konsumpcją powiedzieć:
4.Czekolada jest jak fałszywa przyjaciółka-pociesza, kiedy potrzebujesz, ale tak naprawdę robi wszystko, byś nie pozbyła się swoich kompleksów.
Powiedzmy jednak, że potrzebuję tej fałszywej przyjaciółki. Nie mogę się jej oprzeć ...i co wtedy? Wtedy mogę sobie powiedzieć:
5. Dni dzielą się na wygrane i na te, w których nie walczyłaś .
Dziś nie walczyłam, mimo ładnych osiągnięć zeszłego tygodnia, właśnie pożarłam 3 małe kawałki jabłecznika, o którym mowa wyżej i dorzuciła 4 cukierki czekoladowe. Wszystko to stoi w domu, a ja chyba jestem dziś po prostu słaba. Najlepsze, że mama przyłapała mnie na marszu z cukierkami, a mi po prostu zrobiło się głupio Jestem słaba... Chciałabym być szczupła już... Dlatego :
6. Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że wymaga on czasu- czas i tak upłynie
Właśnie... nawet kiedy cos nie wyjdzie, nawet jeśli wpadnie coś zupełnie niedietetycznego (oby nie za często ) to nie trzeba rezygnować, zaczynać od nowa, ale po prostu ulepszać to co jest, trwać w tym, nawet jeśli czasem się potknę o tego cholernego cukierka, loda czy ciasto...
megan292
15 września 2015, 18:25O matko, jak ja nie cierpię tych wszystko pseudomotywacyjnych hasełek :/ Sprawa jest prosta - albo odżywiasz swoje ciało i wiesz co jest dla niego dobre, a co nie, albo wrzucasz w siebie cukier w różnych postaciach w myślach usprawiedliwiając się stereotypowymi hasłami pt. "jestem słaba", 'mam dzisiaj zły dzień, należy mi się' itp.
karaluszyca
15 września 2015, 20:41hyhyhy to prawda, ale tak jak zastanawia mnie pseudo- tabletkowe odchudzanie, tak i to mnie zastanawia a całość ma formę raczej prześmiewczą, bo na mnie to za cholerę nie działa :D
patih
15 września 2015, 11:52nie jeść i tyle, nie szukać magicznych sposobów
karaluszyca
15 września 2015, 17:00hahahaha, święte słowa :D
holka
15 września 2015, 00:36Super napisane :) Dobra motywacja :) i ja najmniej potknięć Tobie i sobie życzę...
karaluszyca
15 września 2015, 17:01za Ciebie i za siebie będę trzymać kciuki :) Dziękuję :)
aluna235
14 września 2015, 22:523, 4, 5 wieszam na lodówce. Wbijam do zakutego łba. Zgubny okazał się kawałek ciasta, bo mogłam nie jeść, język do dupki nie uciekała, a jednak zjadłam i zaczęło się... i apetyt jak wściekły... Słaba i uzależniona od cukru kobieta jestem. Dziękuję Ci Kochana za to co napisałaś. Pozdrawiam
karaluszyca
15 września 2015, 17:03ooooo ja tez jestem uzależniona od cukru w czekoladzie od czekolady w czekoladzie od obrzydliwej zapiekanki z obrzydliwym serem ....i walczę, ale czasem ulegam :)
BridgetJones52
14 września 2015, 20:02Haha, na mnie nic nie działa, ja rano wstaje i słyszę jak z szafki wołają do mnie cukierki :) A z tych przemyśleń to bardzo podoba mi się nr 6.
karaluszyca
14 września 2015, 22:48hahahah, na pewno potrzebują pomocy...:D Nie pomagaj im :D Niech tam zgniją ! :D
karaluszyca
14 września 2015, 22:48A mi też właśnie 6 podoba się najbardziej i 1 i 3 :)
justagg
14 września 2015, 19:29Może nie kupuj słodyczy, nie będzie co jesc! A jak nie to kiedys przeczytałam taka poradę: Weź maly taborecik postaw przed lustrem rozbierz sie usiądź na,nim i spójrz w lustro i co apetyty przeszedł?:)
karaluszyca
14 września 2015, 19:56hahahaha, jeszcze by mi jakieś świństwa do głowy poprzychodziły :D A co do słodyczy- ja nie kupuję- to mąż i mama :)