Gdyby tak było mógłby być taki cały rok, albo do momentu aż wytopiłby to co bym chciała Lubię ćwiczyć, lubię sport, bo daje mi poczucie, że coś się dzieje, ale kiedy włażę na ten swój rower to omal nie zejdę momentami na zawał. Już lepiej mi idzie praca z ciężarami i ogólnie ćwiczenia siłowe wszelkie. Ale ten rower...bardzo go lubię, ale wyciska ze mnie siódme poty, a w ostatnich dniach mam wrażenie, że i dziesiąte. Ale prawdą jest, że zebrać się do ćwiczeń jest mi bardzo trudno i zrzucam póki co wszystko na upał. Walczę z szarlotka w kuchni. Mam czasem wrażenie, że moja własna osobista rodzona rodzicielka sabotuje moją dietę. I ja...ja, która tak się biła w piersi, że nie tknie, niestety tknęła. Cholerny jabłecznik ! Powinien za karę zmienić się w 3 kg już za chwilę. Zła jestem na siebie- ale teraz ja zacznę chyba sabotować te ciasta. Niech zgniją, a nie tknę ! Postanawiam wszem i wobec...a może by tak zastosować teorię o robakach? Przecież w jabłkach są robaki Tak, robaki, a zanim zostaną zerwane to sikają na nie wszystkie osy świata o!
Dziś ćwiczyłam górę. Tak jak boli mnie teraz dół i ledwo chodzę jutro będę pewnie obolała cała Jak wojna, to musza być i ranni Jedna bitwa dziś przegrana, jedna wygrana ( bo mimo niechęci ogromnej jednak ćwiczyłam ), ale wojna trwa :)
MllaGrubaskaa
17 sierpnia 2015, 16:17A jeździsz na rowerku treningowym czy na takim zwykłym w terenie ;)) bo w terenie to się bardzo fajnie śmiga nawet w te upały ;))
karaluszyca
17 sierpnia 2015, 18:40Ja na treningowym, ale myślałam i o zwykłym póki jestem na urlopie :)
BridgetJones52
16 sierpnia 2015, 08:39Mi szarlotki to nawet wizja robaków, których na marginesie nie lubię, nie obrzydza. Ja tez mam kłopot z powiedzeniem sobie stop, gdy widzę domowe ciasto. Ale ja sobie nie odmawiam słodyczy, codziennie coś słodkiego zjem, ale w małych ilościach.
karaluszyca
16 sierpnia 2015, 11:11A ja nie umiem- daj mi cukierka- zjem, niby jednego po czym będę tak się kręcić, że zjem całe opakowanie, podobnie z czekoladą. Najpierw zjem kostkę, a za godzinę powiem sobie - no trudno i opieprzę do końca. Nie znam umiaru. Wolę nie tylkac. A ciasto najlepiej w gościach, gdzie nie mogę się rzucic jak sęp na wszystko.
Vivien.J
14 sierpnia 2015, 22:04Zrób lżejszą wersję szarlotki, jeśli nie potrafisz sobie odmówić kawałeczka ;) Albo jakąś namiastkę jabłecznika :D Jabłka są pyszne, nie warto ich aż tak sobie obrzydzać! :P
karaluszyca
14 sierpnia 2015, 22:14Jabłka uwielbiam, ale na żywca, bardzo dużo ich jem, ale jednak otoczone w cieście już nie są tak dla mnie dobre :D
Himek
13 sierpnia 2015, 16:06Wczoraj chyba zjadłam kawałek jabłecznika :D Mniam xD Gdzie ćwiczysz?
karaluszyca
13 sierpnia 2015, 22:54Ja póki co w domu tudzież w garażu na tym co mam. Z całej serii odrzuciłam tylko te ćwiczenia na maszynach, których nie ma, czyli wyciskanie nogami, a poza tym da się resztę zrobić. Mam jeszcze "motylka" dorzucam go do nóg, kiedy ich kolej. Wiesz :D :D :D jak bym wyglądała jak Ty to zjadłabym całą blachę tego jabłecznika razem z piekarnikiem :D
Himek
14 sierpnia 2015, 07:27Akurat były tylko 3 kawałeczki i to kupione w cukierni xD U mnie w domu nie robi się ciast :<
karaluszyca
14 sierpnia 2015, 11:11Co za wspaniały dom. U mnie niby wszyscy rozumieją, że się odchudzam, nikt poza mna nie jest gruby hahahaha a jednak sabotaż ciastem jest :( A Ty, gdzie ćwiczysz? Bardzo podoba mi się Twój plan i porządek, co powtarzam, ale mnie to mobilizuje :)
Himek
14 sierpnia 2015, 15:28Taki sobie jak dla mnie xD U mnie mama często sobie lubi kupić jakieś ciasta i ciasteczka. Szkoda, że nie lubi gotować, bo patrząc wstecz kiepsko byliśmy żywieni - mało, praktycznie brak warzyw. Biegam po chodniku, siłowe w domu albo w clubie fitness. Szkoda tylko, że w ostatnim czasie przestalać dawać o sobie znać w moim pamiętniczku :(
karaluszyca
14 sierpnia 2015, 16:37Aaaaa to ja tam nadrobię, bo ja cichcem czytuję i zaglądam, ale ostatnio w ogóle mam mniej czasu i dlatego. Teraz piję kawkę i próbuję się zmobilizować za jakąś godzinę do ćwiczeń. Co najśmieszniejsze najbardziej mnie męczy ten mój ukochany rower :D
Himek
14 sierpnia 2015, 16:41Bawisz się w ninje? XD A ja mam dzisiaj rest. I dobrze, że męczy :D
karaluszyca
14 sierpnia 2015, 16:53hahaha, już ninja była, widziała i dziękowała bardzo :D
igusek
13 sierpnia 2015, 14:56hahahaha jeszcze nie jest "po jabłkach" wszystko można wygrać jesli się tylko bardzo tego chce!
karaluszyca
13 sierpnia 2015, 22:56Staram się, doszły mnie słuchy, że trzeba kupić Kasię ( i pół biedy, gdyby chcieli handlować ludźmi :D ) ale ta Kasia to znak nadchodzącej bitwy z kolejnym ciastem.
igusek
13 sierpnia 2015, 22:58hahaha spójrz na to tak.... to kolejny znak do tego by pokazać ciastu i wszystkim dookoła jaka jestem silna :D
karaluszyca
13 sierpnia 2015, 23:03Może uprowadzić tę Kasię? :D Nie ma Kasi, nie ma ciasta :D
igusek
13 sierpnia 2015, 23:48ooooo dobre! xD
kawonanit
13 sierpnia 2015, 11:44Tak, jakby to co się z nas teraz wylewa, bez żadnego wysiłku to byłby tłuszcz.... mhrmm..... ;)
karaluszyca
13 sierpnia 2015, 22:56Pomarzyć...ech...
patih
13 sierpnia 2015, 08:22to dobrze, że tak sie męczysz na rowerze, znaczy że spalasz,nic nie spala tłuszczu lepiej niż cardio, ciężary się nie sprawdzą
karaluszyca
13 sierpnia 2015, 22:57Ale ja już po 10 min. czuję, że nadchodzi dzień sądu hahahaha :D
laura26xen
13 sierpnia 2015, 00:47Ja ciast nie tykam, za to snia mi sie po nocach.
karaluszyca
13 sierpnia 2015, 23:00To ja się przyznam, że oduczyłam się białego pieczywa. Teraz walczę z ciastem :) Tykam i śni mi się, jestem więc w pierwszej fazie :D
anejka75
12 sierpnia 2015, 23:56A ja mam smaka na tort lodowo bezowy.... Zjadłabym bez wyrzutów
karaluszyca
13 sierpnia 2015, 23:01Aaaaaaaa....
marienkaaa
12 sierpnia 2015, 23:26Mnie by szarlotka nie pokonała bo nie lubie :-) ale ciasta z kremem i od razu bym poległa
karaluszyca
13 sierpnia 2015, 23:02każdy ma swoje demony :D
mamagrzesia
12 sierpnia 2015, 22:43Walcz żołnierzu, walcz ! Wygraj wojnę :))
karaluszyca
12 sierpnia 2015, 22:48hahahaha, trzeba mi pułku, co mi skopie d... jak znów mnie pokona kawał tłustego ciasta z robaczywymi jabłkami :D