Wyznaczyłam sobie piątek na dzień ważenia :) dlatego rano w półśnie jeszcze poczłapałam na wagę. Żeby nie było, robię szybki striptiz dla pająków i wskakuję na wagę a tam, mimo okresu już 1 kg mniej. Dziś jest piękne 82 kg. Takie niespodzianki- choć nieco przewidywane, bo jednak dobrze się prowadziłam dają kopa do dalszej walki :).
A po kawie na rower :) teraz kawa i pewnie cos spłodzę tutaj
karaluszyca
1 sierpnia 2015, 10:47A dziękuję, dziękuję :)
chyba_pesymistka
31 lipca 2015, 20:04eeee no gratuluję!
kawonanit
31 lipca 2015, 16:52I oby tak dalej!! :)
karaluszyca
31 lipca 2015, 13:57Noooo, też się cieszę i dziękuje. Komuś może się wydać, co to tam jeden kilogram, ale dwa tygodnie temu w piątek było 85.7, kiedy się ogarnęłam, potem kiedy pierwszy raz tu napisałam było już 83. A dziś 82 :) Pięknie. Bo wiem, że już poleci teraz :)
Nordica
31 lipca 2015, 13:36Gratulacje :)
Zaczarowanaa
31 lipca 2015, 12:09Też muszę coś zdziałać z codziennym ważeniem,tylko silną wolę odszukam:)
karaluszyca
31 lipca 2015, 13:33Można i tak i tak, ale po co się frustrować, a tak to wygląda zazwyczaj kiedy raz ubędzie raz przybędzie, żeby mogło ubyć na stałe :)
Julia1993
31 lipca 2015, 10:50Jajjj najlepsze spadki <3 powodzenia kochana dalej :) !
karaluszyca
31 lipca 2015, 11:31Dziękuję :) ładnie mi idzie więc pędzę dalej :) i tobie również życzę wytrwałości :)