I znów był maraton w pracy, więc do ćwiczeń wrócę dopiero dzisiaj. Bardzo żałuję, że nie mogę regularniej.
Zrezygnowałam z punktowego systemu motywacyjnego. Nie motywował mnie. Najbardziej mnie motywuje cotygodniowe ważenie, to, że jednak wszystko idzie w dobrym kierunku. To nie oznacza, że przestałam kontrolować, co jem. No i przede wszystkim zrezygnowałam z piwka. I na przykład dzisiaj:
1. kromka chleba z serem żółtym i wędliną
2. sałatka (sałata lodowa, pomidor, ogórek, szynka, oliwki, w sosie winegret)
3. zupa pomidorowa z makaronem
4. jogurt z muesli
5. krewetki
No i nie mogę się doczekać wieczornej dawki ruchu! (aż sama siebie nie poznaję)
Mewera
1 lutego 2013, 17:53Mmm... krewetki!!! Narobiłaś mi ochotki :)