Wróciłam z tygodniowego urlopu, który spędziłam w Szpindlerowym Mlynie na desce. Było bosko! Mężuś kochany, hotel spoko, słonko i 2m śniegu. Wszystko ładnie - pięknie ale dzisiaj waga mnie przeraziła 72kg. Hardcore jakiś! Dobrze ze jest vitalia i mam tu moje zdjęcia jak wazylam 64kg- moja motywacja. Patrzę sobie na te zdjęcia i nie mogę pojac jak mogło mi się wtedy wydawać ze jestem gruba. Ehhh nie ma co się użalac nad sobą czas na bieznie dam radę to 8kg.
Vasa x 5= 130
Banan
Kiwix3
Jogurt naturalny
Łyżka ryżu
Filet z kurczaka 100g
Kawa +2 lyzeczki cukru
Ps. Dzisiejszy post jakiś mega infantylny mi się wydaje-taki dzień;)