Dzisiaj zaszalałam z relaksem na maxa. Po pracy pojechałam od razu do fizjoterapeuty, tam spędziłam 30 minut oddając się błogiej drzemce. Następnie pojechałam do kina na "Agentkę" i byłam w kinie... sama! W sensie zrobiłam sobie taką przyjemność - wybrałam kino, zamiast leżenia w łóżku. Taki luksus :-)
Aspekt psychologiczny: relaks. Pełną parą!
Aspekt fizyczny: brzuch. Lekko wzdęty, ale ogólnie ma się dobrze.