Coś ostatnio się nie wysypiam, co skutkuje potrzebą drzemki popołudniami. Niestety, drzemka się przedłuża w związku z tym, że budzik nie dzwoni - coś mi się krzaczy w telefonie.
Skutek jest taki, że pędzę spóźniona na spotkania/terminy. Nie mniej jednak, udaje mi się zdążyć. Sukces :-)
Dzisiaj kolejny dzień fitnessu po pracy, na zumbie dostałam wycisk, doprawiłam się siłownią. U fizjoterapeuty nie miałam siły się przekręcić z boku na bok. Ale to pozytywne zmęczenie, nie narzekam!
Czeka mnie jeszcze pakowanie w góry. Czerwcówkę spędzam na łonie natury, chodząc po górach z plecakiem wypełnionym posiłkami z Vitalii. Nie ma że urlop - dieta nadal trwa! Cóż może być przyjemniejszego od zjedzenia lunchu na szczycie góry :-)))
Element fizyczny: brzuch. Zapomniałam o nim w ciągu dnia, aczkolwiek skupiałam się na spokojnym jedzeniu posiłków. Potem zmęczyłam go na siłowni. Czuję moc!
Element psychiczny: relaks. 30 minut masażu u fizjoterapeuty + popołudniowa drzemka. Czuję się zmęczona, a to wzmaga relaks.
Kama