Dzień mija szybko, ale zdecydowanie nie leniwie. Praca, potem szybkie zakupy i przygotowanie posiłków na jutrzejszy dzień. Za chwilę idę poćwiczyć, najpierw step, potem zumba i sexy dance - dla zwolnienia obrotów przed snem.
Myślami jestem już we Wrocławiu, długi weekend tuż tuż, trzeba się pakować, szykować... Ale o tym jutro.
Teraz - trochę relaksu.
Element psychiczny: relaks. Dzisiaj znalazłam 30 minut dla siebie. Po prostu leżałam z książką w ręku. Miłe uczucie.
Element fizyczny: brzuch. Nieco wzdęty, ale podejrzewam, że to skutki "szalonego" weekendu (na przekór diecie...). Nie mniej jednak obserowanie go sprawia jakąś niewypowiedzianą radość, jakby do tej pory czuł się zaniedbany :-)
Udanego wieczoru!
Kama