na którą przepis znalazłam na jednej stronce, a składała się ona z mąki ziemniaczanej i soku z cytryny, albo z mąki ziemniaczanej i wody utlenionej. i w czym rzecz?- zapytacie teraz... ano w tym, że z tego zrobiła się dziwna masa, która raz była i zachowywała się jak płyn a gdy próbowałam łyżeczką wybrać nieco to była twarda jak skała.... palcem wykonałam próbę by ją nałożyć na policzek, ale spłynęła momentalnie jak ciecz, po czym chciałam ją zebrać dłonią i znowu jak kamień była.... ax.... a na koniec miseczka z masą spadła mi na płytki w łazience i nie mogłam jej zebrać papierem, bo była przy próbie dotyku twarda.... nieźle co? musiałam o tym napisać, bo choć nieraz robiłam kisiel domowym sposobem , to nigdy nie w takich proporcjach, i ...jak tu pomyślę i przypomnę sobie to nawet przy mieszaniu kiślu było ciężko, bo na dnie zbierała się masa twarda jak skała..... :) ale jaja....
no więc zrobiłam inną maseczkę, z łyżki jogurtu, 2 łyżeczek mąki przennej i odrobiny soku z grapefruita. ma rozjaśniać cerę. już ją zmyłam, wklepałam w twarz tonick, a potem nałożyłam krem przeciwzmarszczkowy wokół oczu a n atwarz serum przeciwzmarszczkowe firmy KORFF. zaraz potem zrobiłam kawę bezkofeinową z mleczkiem i popijam ją sobie :)
nie chce mi się spać.... przez tego sylwestra pozmieniały mi się godziny....
yaschy
3 stycznia 2013, 10:34ciekawa ta maseczka:)
szarma
3 stycznia 2013, 08:17milego dnia