odwiedziłam moją R., która dwa tygodnie temu urodziła chłopczyka. super chłopaczek, taki drobniutki, taki delikatniutki... aż się łezka w oku kręci...
poszłam na chwilkę do mojej siostry, jej mąż miał mały wypadek w pracy, przygniotło mu rękę i ma calutką spuchniętą strasznie... wyszłyśmy z moją siostrą na spacerek i po F. poszłyśmy do przedszkola. malutki dzisiaj miał nerwowy dzień... ni to płakał, ni to marudził... nie wiadomo o co mu chodzi...
pojechałam prosto do pani psycholog... trochę sobie popłakałam dzisiaj... szkoda gadać...
odwiedziłam na chwilkę panią A., która jakoś dzisiaj milsza była dla mnie. wróciłam do domu, popijam herbatkę odchudzającą i za chwilę pooglądam trochę tv, a później prysznic i spać...
dobranoc!!!
ajwony
18 lutego 2011, 09:46czytam namietnie Twoje wpisy i chyba sie gdzies pogubiłam przede wszystki jezeli chodzi o pania A. bo myślałam ze pani A. to Twój psycholog ??? i pierwszy raz czytam ze kolo Ciebie mieszka Twoja siostra z rodziną ??? nigdy wczesniej jakos o tym nie czytałam :O)
norencjaAP
17 lutego 2011, 23:34No to życzę jutro powodzenia i pomyślnego załatwienia spraw !!!