ta sytuacja spowodowana jest ogólnym kryzysem finansowym. w 2009 we wrześniu zwolnili mnie z firmy, i od wtedy trudno o pracę. wierzę jednak, że to się w końcu zmieni. twój komentarz trochę mnie zabolał, bo zrozumiałam, że uważasz mnie za idiotkę, blondynkę albo lenia patentowanego. pomyśl nim coś mi jeszcze napiszesz. jestem normalna i pragnę stabilizacji, zarówno finansowej jak i uczuciowej, ale w życiu czasami po prostu tak się dzieje, że dużo rzeczy się pieprzy i jakbyśmy się nie starali, będzie się pieprzyć dalej. jednak nie poddaję się jeszcze...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
vertige
8 lutego 2011, 13:44A ja wpadam z prośbą... potrzebuje super przepis na tort czekoladowy, chciałabym zrobić na walentynki ;) poradzisz cos? bardzo proszę :)
Kaisa82
7 lutego 2011, 09:27Sytuacja w tej chwili jest bardzo trudna wszędzie. Jedni z nas stracili stałą pracę, inni muszą pilnować aby nie pójść w ich ślady. Jednak taka sytuacja nie może trwać wiecznie. Wierzę, że uda Ci się poukładać sobie tą część życia. I podziwiam, że się nie poddajesz. Masa ludzi by się załamała, a ty walczysz. Pracujesz dorywczo, łapiesz się czego tylko można. Powinnaś być z siebie dumna.
CuraDomaticus
6 lutego 2011, 21:47Bardzo źle. Na myśli miałam coś dokładnie odwrotnego niż napisałaś teraz. Sama się biję z życiem i wiem jak inni poniewierają mnie albo nawet jeśli nie, to wiecznie każą czekać na nigdy nienadchodzące kiedyś... Po prostu z Twoich wpisów widać, że ciągle robisz coś innego u coraz to nowych osób a to bardzo trudne. A że napisałam, że przywykłaś ? To dlatego, że zdumiewa mnie, że ludzie przywykają wbrew sobie do każdych warunków. I to nie jest nagana tylko zdumienie właśnie - ja też przywykłam do takich, jakich zawsze się wyrzekałam a teraz są moją codziennością. I szczerze - nie wiem czy mam na to wpływ. Nie wiem czy powinnam walczyć czy się poddać.
yaschy
6 lutego 2011, 20:42Trzymaj się i nie daj się>:)
mimi69
6 lutego 2011, 20:42A ja ci życzę superrrr pracy i wierzę, że wszystko będzie OK. Pamiętaj po burzy przychodzi słońce, tak już po prostu jest. Dlatego też w najbliższym czasie na pewno znajdziesz stałą pracę, schudniesz i życie znowu będzie kolorowe . Dobranoc Grażka