pojechałam do pracy. ustalone było, że robię 6 godzin po 5 za godzinę, więc w sumie 32 euro mam wziąść. minęły 3.5 godziny, a ona mnie pospiesza bym juz kończyła. odwiozła mnie na dworzec, dała 24 euro, kręcąc, że ona tak to zrozumiała, a nie inaczej... odpowiedziałam jej tylko, że gdy kiedyś wytłumaczyłam jej ile biorę za sprzątanie to powiedziała, że uzgodni z mężem, którego dnia spędzi dzień ze mną w domu, bym zrobiła 6 godzin. zatkało ją i wmawiała mi, że ona tego nie pamięta. powiedziałam "dobranoc. jesteś mi winna 6 euro". odeszłam trochę wnerwiona. kupiłam kartę miesięczną na autobusy itd, przyjechałam do mnie ale zaszłam do pani Alicji, by się wygadać. ulżyło mi przynajmniej i już wszystko jest ok. pani Alicja też twierdzi, ze skoro zjedli ciasto to znaczy ze nie mam nic piec ani forsy oddawać. a jeśli L. chce facetowi nadal oddać kasę to już na jej odpowiedzialność. pani Alicja tak samo jak wy, powiedziała, ze skoro nie oddali całego ciasta, to znaczy że nic im nie jestem winna, a L. wygląda na to ze albo ma nierówno pod sufitem, albo chce wyłudzić kasę. nic nie będę piekła. nie oddali ciasta nie oddam kasy. i tyle. L. nie odebrała telefonu... dwa razy dzwoniłam po pracy... i nic... może to i dobrze. niechaj się prześpi i uspokoi, byśmy się nie pokłóciły na darmo.
jutro nie pracuję. mam zrobić dużo naleśników dla pani psych oraz mam odwiedzić panią Alicję koło południa.
p.s. jak się pisze "wziąść"???? bo tu mi podkreśla,ze błędnie napisałam. przez ź jest też źle, przez on też się nie pisze. więc jak jest poprawnie?
dzisiejszy dzień był dniem przekrętów.
mam w banku 89 euro. i czas do piętnastego, by uzbierać 200 euro na mieszkanie.
nie poddam się.
zmoobilizowana
3 grudnia 2010, 11:29Hej, pisze się ''wziąć'' no niestety w pracy często tak bywa... Ale jestem pewna, że wszystko Ci się uda!!! Pozdrawiam i trzymam kciuki ! :).
Sserek
2 grudnia 2010, 16:33Pisze się wziąć a nie wziąść, dlatego podkreśla
Alicja69
2 grudnia 2010, 10:50Podziwiam Cię, Kalinko :) Cieszę się, że nie jestem na Twoim miejscu, bo dawno bym wylądowała w areszcie. Dużo parszywców jest na świecie i to strasznie denerwujące... A co do ciasta - jak kupujesz ciasto w cukierni i jak Ci nei smakujesz to nie biegniesz spowrotem by Ci oddali kasy, tak? Wiec co oni tu pieprza że nie było takie dobre... no ok, nie było, to nie było, wyrazili swoje zdanie i koniec, ale neich nie oczekuja zwrotu pieniedzy czy cos... Gdyby Ci je oddali to może i mieliby podstawy. Nie masz sie czym martwic :)
ajwony
2 grudnia 2010, 07:11za determinacje ...tez bym tak chciała ,bo ja za szybko siepoddaje .wiec tak trzymaj a z tym ciastem to racja zjedli i co niby nie smakowało ?!?
aanyway
1 grudnia 2010, 22:51To naprawdę było głupie ze strony tej kobiety... Żałosne wręcz -.- A forsę uskładasz, będzie dobrze, kochana! PS. Mam taką cichą nadzieję, że jeszcze mnie pamiętasz.... :)
imbranata83
1 grudnia 2010, 21:48Ciasto zrobiłaś i wyszło dobre - jak im coś nie pasuje, nie zamówią kolejnego i tyle. Klient nasz pan, ale wszystko ma swoje granice, nic nikomu nie jesteś winna. Pieczesz po to, żeby zarabiać, a nie po to, żeby komuś dogadzać kulinarnie i jeszcze mu za to płacić. Szkoda tych 6 euro, ale dobrze, że chociaż coś zarobiłaś. Powodzenia :)
bitniaczek
1 grudnia 2010, 21:10sie wziac ,a Ty sie juz tym ciastem nieprzejmuj i walcz dalej.Ja Cie rozumiem ,sama kiedys mialam ciezki czas Trzymam kciuki by Ci sie udalo nazbierac te 200 eur.Pozdrawiam!!!!