Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jest 1:35 i właśnie weszłam do domu...
15 września 2010
bardzo pracowity dzień. około 19:00 przyszedł szef i zagadałam do niego, czy może mi cos konkretnego powiedzieć, bo wzięłam ostatni raz pieniądze z urzędu pracy i mam miesiąc na znalezienie pracy z ubezpieczeniem. w odpowiedzi, usłyszałam: " nie martw sie skarbie, jutro o tym porozmawiamy, a tymczasem masz mi się nie przejmować i spać spokojnie, ok?" ok odpowiedziałam i tyle na dzisiaj. jeszcze dodał , że jutro pracuje na rano, mam być o 8:00 w restauracji.... tak więc wykąpie sie, położę się, jak mnie sen weźmie, to pośpię nieco i wstanę, zrobię dużo kawy i pójdę. i tyle mnie widziało moje łóżko... rękawiczka mi pękła i muszę wykombinować cos do jutra. paznokieć mi sie złamał pod kąpem i i mam ze cztery milimetry skórki podpaznokciowej na wierzchu, przez co będzie trochę utrudniona robota, na całe szczęście krew się nie lała. wszystko będzie dobrze. a tymczasem czekam aż sie woda zagrzeje na kąpiel i spierniczam, spać.
MamciaEdycia
16 września 2010, 07:48codziennie, żeby potem nie było, że nie daj Boże właśnie po miesiącu Ci podziękuje.Jak będzie kombinował to dobrze Ci radzę szukaj czegoś innego!!!!!!!!!powodzenia, lovki i pozdrovki