Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
minął trzeci dzień próbny...
12 września 2010
na jutro dali mi wolne. szef ma zadzwonić do mnie by powiedzieć o której mam przyjść we wtorek... a we wtorek mam iść do urzędu pracy rano, co koliduje z pracą, ale iść muszę, bo inaczej nie będę miała jak i czym zapłacić za mieszkanie.... na dodatek zadzwoniła jedna co chce by jej mieszkanie posprzątać, ale nie może jutro gdy ja mam wolne, chce natomiast we wtorek.... trudno.... nie dam rady we wtorek. pracowałam od 9:30 do 18:30. ważę 101.90 kg. najbardziej ze wszystkiego boli mnie kręgosłup. ale da się przeżyć. dzisiaj też byłam chwalona. odpocznę sobie. pralka juz pierze fartuchy i czepki, a ja po prysznicu (((BOZIU, CZEMU NIE WYNAJĘŁAM MIESZKANIA Z WANNĄ?????? CZEMU?????????))))) posłucham sobie muzyki leżąc w łóżku i delektując się czymś z lodówki.... jeszcze nie wiem co to będzie. ale w sumie to mi się jeść nie chce. napije się capucino.
Goska99
13 września 2010, 13:37Cieszę się, że udało się z pracą. Waga też piękni eleci w dół. Oby tak dalej - za to trzymam kciuki.
Gaila
13 września 2010, 05:38... ale widzę, że świetnie się organizujesz. Dasz radę.
graziasz1961
12 września 2010, 20:32Masz już przecież poważny spadek wagi ,tylko tak utrzymać a dobrze będzie.A te bóle kręgosłupa pewnie z Twojej pracy.Harujesz pewnie jak wół aby zadowolić szefa.Dużo zdrówka i wytrzymałosci życzę.
speluna
12 września 2010, 19:45powodzenia z robota..czytam Cie od jakiegos czasu i serce mi peka
mikolino
12 września 2010, 18:41Powodzenia w nowej pracy!!! Trzymam kciuki ;-)
asiorek1982
12 września 2010, 18:19dobra robota!! należy Ci się wypoczynek !!! pozdrawiam cieplutko