Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
moje przyjęcie urodzinowe było super!!!
15 lipca 2010
Wciąż pamiętam tydzień przed, gdy nie mogłam się doczekać soboty. czas mi się dłużył okropnie, zaś teraz... Teraz jest już po wszystkim... Ale leci ten czas... Więc tak. Najpierw przyjechały Agata i Kasia. Byłam już gotowa. Od razu chciały drinka, bo na kawę "to sobie przyjadą innym razem". Zrobiłam nam po drinku i rozgadałyśmy się. Siedziałyśmy przed telewizorem, gdy usłyszałam jakiś hałas na klatce schodowej, ale najpierw pomyślałam , że to znowu u sąsiadów kłótnia, ale gdy wsłuchałam się w hałas odezwała się Agata, mówiąc, że ktoś mi śpiewa "sto lat"!!! Dotarło do mnie wreszcie, że właśnie "sto lat" słychać za drzwiami, więc szybko poszłam otworzyć drzwi. Kasia, Renata i Darek przyszli, a już się bałam, że nie dojadą. Tym bardziej Darek, ponieważ wymyślał sto powodów, a to, że na prezent nie ma, a to że mu głupio przyjechać bez niczego i takie tam. Ale wreszcie dotarło do niego , że pragnę by przyjechał i wypił za moje zdrowie. Później przyjechał Daniel i Wojtek, którego nie znałam wcześniej, ale zaprosiłam go, ponieważ Daniel mówił, ze Wojtek jest super człowiekiem. Ucieszyłam się, że poznałam nową osobę w tak ważnym dniu. Wojtek okazał się być super chłopakiem. I jest w moim wieku. Ma świetne poczucie humoru i jest gentelmanem, jak Daniel. Zrobiłam najpierw kurczaka - pajdakia, który był super smaczny. Najpierw nikt nie chciał się częstować, a to, bo dieta, a to, bo się wstydzi, ale w końcu każdy wziął po kawałku i okazało się, że wszystkim smakowało. Poszła jedna butelka wódki, potem Martini się skończyło, potem kilka piw, aż w końcu chłopaki zabrali się na miasto w poszukiwaniu alkoholu. Poszła kolejna butelka wódki i wszystkim humory dopisywały. Aż wrzało w mieszkaniu. Podobało mi się to, że ludzie czują się dobrze u mnie. Tak wiem, ze opisuję to jakoś drętwo, ale poważnie było super!!!! Pierwsze wybyły się Agata i Kasia, a my zostaliśmy i bawiliśmy się dalej. Darek mnie trochę wkurzył, gdy po raz kolejny wspomniał, że już musi iść do domu, bo rano pracuje, ale nie wychodził, co mnie cieszyło. Zrobiłam jeszcze wieprzowinę , którą tak jak kurczaka zamarynowałam w przyprawach, co dało jej cudowny smak i okazało się, że było jej trochę za mało... Było pyszne!!! Po Kasię przyjechał jej facet, po czym około 3:30 została Renata, jak również Daniel i Wojtek. Wytrwaliśmy do rana. Trochę oglądaliśmy Jasia Fasolę, po czym już nad ranem Renia położyła się spać na łóżku, zaś Wojtek poszedł na balkon, na kozetkę... Ułożył się tam, choć wiadomo było, że nie jest mu tam zbyt wygodnie, ale spał twardo. W końcu sen znużył i Daniela, wiec go zostawiłam na kanapie i poszłam położyłam się obok Renaty. Spaliśmy do około 9, tak mi się wydaje. Ja pierwsza wstałam, po czym obudził się Wojtek, z którym siedzieliśmy na balkonie i rozmawialiśmy, żartowaliśmy sobie. On jest naprawdę super!!! Dołączył do nas Daniel, a jak już obudziła się Renata, to zrobiłam wszystkim kawę frappe, tosty, a i też kanapeczki podgryzaliśmy, a były pyszne. A to jeszcze po piwku co niektórzy wypili, albo i po dwa. Nie chciałam by wychodzili... Daniel jeszcze znalazł w swoim plecaku butelkę wódki i dużą paczkę paluszków, i mi je wręczyli, jako że dla mnie to przywieźli, ale zapomnieli... Tak wiec jedna butelka wódki chłodzi się w lodówce i czeka na kolejną imprezę... Czułam się cudownie. No ale w końcu musieli wrócić do domu. Szkoda mi było, że Renia też odjeżdżała, ale cóż począć... W końcu zostałam sama w moim domku... I? Wykąpałam się, włączyłam klimatyzację i zasnęłam... Jednak trudno mi było zasnąć, ponieważ wciąż czułam niezmierną radość z udanego przyjęcia!!!! Czułam się tak naładowana pozytywną energią, że, gdyby mnie ktoś wtedy zobaczył, to pomyślałby, że naćpana jestem!!!! Ale ja poważnie cieszyłam się, że goście dopisali i że wszyscy byli zadowoleni!!! Z tą radością wypisaną na mojej twarzy zasnęłam... Mocny, głęboki sen... Daniel zadzwonił, po raz kolejny powiedział mi, że jedzenie było pyszne a drinki były mocne... Mówił, że jest bardzo zadowolony z weekendu. Ja też jestem baaaardzo zadowolona z moich trzydziestych urodzin!!!! Ale to baaaaaaaaaaaardzooooooooooo!!! Tyle zapamiętałam na tą chwilę... Ten tydzień też był super!!! popracowałam trochę i dorobiłam, opłaciłam kilka rachunków, oraz mieszkanie, a jutro mam w sumie wolne, dlatego jeszcze nie śpię... Pozdrowionka!!!! I dobrej nocki!!!!!
annastalica
16 lipca 2010, 14:23To super z e się wszystko udało:):) i kto wie ...chyba koleżanka nam niedługo napisze o jakimś romansie;):) bo z tego co wyczytałam jakaś miłość nam się szykuje;):) Ciesze się bardzo:):) buziaki i powodzenia :)
helawopalach
16 lipca 2010, 08:07cieszy mnie, że wszystko się udało. Najważniejsze w takim dniu jest chyba to, że inni pamiętają... a wtedy czujemy się dla tych innych ważni... Wszystkiego najlepszego.. Ja też mam już 3 z przodu:-) Pozdrawiam cieplutko :-)
maggi764
16 lipca 2010, 01:24wszytkiego Naj xx najfajniejsze chwile ( niestety dla nas ) sa przy dorbym jedzeniu .. ale raz sie zyje i czasami dla dobrego samopoczucia warto sie zapomniec :))
Mikunia007
16 lipca 2010, 01:08Miła imprezka :) Ode mnie spóźnione Wszystkiego Naj Naj i więcej takich urodzin :)