Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
12.06.2008-11 dzień


Upewniłam się jeśli chodzi o lodówkę, kupimy wysoką na 2 metry, a co tam, może chociaż ręcę mi się wydłużą.

Wczorajszy dzień jako tako mogę nawet uznać, zamiast obiadu były paluszki, a to dlatego że w kuchni nie podzielnie walczyła moja mama, a ja już nie miałam ochoty z nią walczyć, więc zrezygnowałam z obiadu. Ponieważ byłam wściekle głodna, rzuciłam się na paluszki- nie nie nie zjadłam całego opakowania, no może z 1/3 opakowania. Za to wieczorem  wypuściłam się na zakupy- sama bez męża i dzieci. Upolowałam spodnie (rozmiar 46) i bluzki (a tutaj ciekawostka rozmiar M). Ostatnio dopadło mnie szaleństwo kupowania rzeczy, a to dlatego, że wcześniej nie było mnie stać na takie ekstrawagancje, często gęsto chodziłam ciągle w tym samym - wiecie jedne spodnie 4 bluzki i to wszystko. Gdy mieliśmy gdzieś wyjść, ja zawsze miałam straszny kłopot bo nigdy w mojej garderobie nie było nic godnego uwagi, a to stąd,że było mi głupio kupować rzeczy na moje cielsko, po prostu się wstydziłam. Ale teraz postanowiłam z tym skończyć, bo jeśli teraz nie zadbam o siebie to kiedy - na emeryturze. Stąd moje zakupowe szaleństwa - odbudowanie mojej bardzo ubogiej garderoby. I nawet się nie wstydzę buszować na działach dla osób troszkę większych. Ale muszę pokonać jeszcze jeden lęk, związany z moim mężem. Ja przy nim mogę kupić tylko górną część garderoby tzn. koszule, bluzki itp. -te części ubioru gdzie rozmiar oscyluje od M do L, nigdy to nie są spodnie czy spódnica, po prostu boję się pokazać mu jak wielkie rzeczy noszę. Nie wiem chyba jestem nienormalna, przecież on i tak widzi mój tyłek i wie jak wielki jest, no ale w kwestii zakupów nie potrafię się przełamać.
To tyle rozważań, do jutra pa pa. 

  • basiulinska

    basiulinska

    16 czerwca 2008, 11:35

    Hej! Przepraszam że dopiero teraz ale nie miałam neta :) Słuchaj, ja znalazłam numer do babki z klubu Puszystych Super Linii. I one tam pewnie się też spotykają, mają tez jakieś zajęcia ruchowe no i tez ten aqua. My narazie zapisałyśmy się na ten basen bo na ruchowe to nie. Zajęcia są we wtorki i w czwartki ok 20:30 (nie pamiętam dokładnie o której wchodziłyśmy). Koszt: karnet na 4 wejścia to 64zł (czyli raz w tygodniu tylko...a na 2 razy to 128zł). Teraz trzeba już wykupic karnet na wrzesień (przez lipiec i sierpień nie ma zajęć) i wtedy ma się zabukowane miejsce na wrzesień. A wejście jednorazowe bez karnetu kosztuje 20zł. Numer do p.Ani która powie Ci wszystko: 608 433 505 :) Naprawdę wielka frajda te zajęcia :)

  • czasik

    czasik

    15 czerwca 2008, 22:00

    Ja też zawsze odkładałam zakupy dla siebie. Nigdy nie miałam co na siebie założyć, tym bardziej, że jestem "trochę" niewymiarowa. Jak chcę kupić spódnicę albo spodnie wg wymiarów talii to są o rozmiar większe niż wg wymiarów bioder.

  • rubi06

    rubi06

    12 czerwca 2008, 09:29

    Rozumiem Cię z tym kupowaniem ciuchów - bo ja też wolę sama lub z mamą robić ciuchowe zakupy niż z mężem ;)) Ale tłumaczę sobie, że lepiej z mamą, bo lepiej mi doradzi :DD Buziaki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.