Miesiąc diety za mną. Szczerze? Nie wierzyłam , że może się coś zmienić. Albo inaczej, wiedziałam że dam radę, ale nie wierzyłam w aż takie postępy. A tu... Tadam! 4,5 kg za mną, u męża ponad 5! To niesamowite, że można jeść tak duże porcje i tyle chudnąć! Jesteśmy mega zmotywowani do dalszego działania. Powiem więcej, złapaliśmy się na tym, że tylko dieta nam smakuje. Po świętach u teściowej byliśmy tak ociężali i tak źle się czuliśmy, że oboje marzyliśmy o powrocie do domu i kolejnego zdrowego posiłku, mimo iż w te święta naprawdę jedliśmy z głową, tzn. małe porcje i najzdrowiej jak się dało. A wiecie z czego jestem naprawdę dumna? Ano z tego, że męża przestało ciągnąć do chipsów i słodyczy, powiem więcej - dostał motywacji jakiej nigdy wcześniej.
Jedziemy dalej z tym koksem! Buziaki 😘