...dzis wygladam jak zul bezdomny... czuje sie smetnie i zalosnie... nie mam ochoty nawet na kapiele z pianka... nie to zebym lubila "lezec i smierdziec" ale jakas niemoc mnie dopadla... jutro jade odwiedzic przyjaciela, ktory na wstepie w ramach nieskonczonej przyjacielskiej milosci do mnie rowniez przyzna ze wygladam jak zul bezdomny, szczycacy sie szlachetnym pochodzeniem i uroda wielowiekowych rynsztokow wielkomiejskich...
... nastoj miala wspomoc romantyczna jednoosobowa kolacja ale moj zapal sie skonczyl na parowkach i czerwonym winie "chateau de la taniocha"...
... eks mnie molestuje o laptoka, tzn. probuje mi wkrecac basn o tym jak go potrzebuje bo szuka pracy dla nas, bysmy mogli zaczac od nowa w nowy miejscu, jasna nowa perspektywa, pla pla pla ... juz takie kity wymysla, ze chbya sam nie wierzy w to co pisze... czyzbym wygladala nie tylko jak zul bezdomy, ale tez jak idiotka ? ... chyba mu w koncu wysle wiadomosc, ze sprzedalam laptoka czy cos, moze sie odwali...
... mam lekki moralny bol dupy, gdyz na wczorajszej kolezankowej imprezie urodzinowej zostalam brutalnie pogryziona przez niezwykle przystojego kolege z pracy... wiem, ze glodny nie byl - na smalec sie nie rzucil, wiec szczerze moge powiedziec ze mi to podbudowalo samoocene troszke... bol mam bo tuz zanim kolega dostal gazeta przez przystojny niezwykle ryj okazalo sie, ze jest rownie atrakcyjny co zajety... jeszcze cos mruknal do mnie, ze w jego glowie trwa rywalizacja pomiedzy jego dziewczyna a mna, wiec dostal gazeta drugi raz, tak na otrzezwienie, poczym usnal jak dziecko na sofie gospodarza imprezy...
... no coz przynajmniej jednak wiem, ze mimo porzucenia, zaniedbania i srednio wybujalej urody ktos tam na mnie jeszcze okiem rzuci... mam nadzieje...
... no i musze koncu zawalczyc o jakies supercialo ... zeszlam juz 8 kilo ponad, jeszcze drugie tyle i byloby nie najgorzej .... wciaz mam nadzieje ... boje sie jednak, ze jedyna moja okazja na zyskanie ciala atrakcyjnej kobiety bylaby wtedy, gdybym kupila zwloki modelki od ruskich na czarnym rynku... ech jak to spiewal ktos tam ; nic nie boli tak jak zycie...
...na pocieszenie;
gosiaczek9159
27 sierpnia 2014, 15:32No kochana mnie to chyba juz z pracy wyrzuca bo zagladam do Ciebie , hmmm ... no wiedze ze stajesz na nogi patrze i patrze ale tak sobie mysle co sie stalo z panem K. ? bo to juz prawie 6 miesiecy jest na kontrakcie , a tak pozatym twoj pamietnik czyta sie jak ksiazke poprostu uwielbiam, czasem rozbawiasz mnie do lez :) pozdrawiam
doublebagger
25 sierpnia 2014, 12:08może Ty nie masz najlepszego samopoczucia, ale wiedz, że po Twoich wpisach humor aż mi tryska od nadmiaru tzw. "heheszków" :) Kocham Twoje notki i czekam na kolejną :D A laptok słuchaj, spadł Ci przez przypadek z okna i aktualnie jest w naprawie- a naprawa potrwa bo złok jeszcze po tym upadku nie skompletowano :)
kronopio156
23 sierpnia 2014, 10:41A to trafił akurat w odpowiednim momencie;-) Prądem go!
Niecierpliwa1980
23 sierpnia 2014, 08:50gazeta- dobry odstraszacz ;-P Nie potrzeba ci byle kundla,żeby cię podnosił w samoocenie. Ty jesteś piękna,mądra i jedyna w swoim rodzaju! Tego masz się trzymać,a tych pożal się boże podrobionych mężczyzn- odsyłaj z kwitkiem.
dorciaw1980
22 sierpnia 2014, 22:51no pewnie, że rzuci. a nawet zawiesi na dłużej ;)