...wpadlam sobie dzis do pracy rzucic okiem ... glupia jestem bo powinnam lezec... nic nie poradze, jestem pracoholikiem ... boje sie troche, ze jezeli zrobie ten nieszczesny kurs ksiegowosci to nie tylko nie rzuce dotychczasowej pracy a jeszcze bede walic dwie zmiany jednoczesnie... glowna praca rano, ksiegowosc prywatnie wieczorem... bede juz totalnym no lifem...
... zreszta nie wazne... przez ten caly lezajsk tygodniowy waga oczywiscie stoi... dobrze, ze chociaz nie rosnie... gdy zapytalam pana doktora o silownie ten tylko spojrzal na mnie i popukal sie w czolo... znaczy sie, mam sie powaznie zastanowic zanim pojde...
... w pracy piekny pan wiking na moj widok odrzucil fochy i kolezanke, ktora myziala go po pleckach i przylecial sie przywitac... taaaaaki byl szczesliwy na moj widok ... a taaaaki zainteresowany, ze przez sekunde prawie sie poczulam atrakcyjna... fajne uczucie... ech... potem zapytalam co u jego drugiej polowy i tu troszke pan mi zgasl...
... no coz... zycie ... tymczasem wracam do lezanki mojej ... ksiazka jest, kawka jest , pieknie jest... szkoda, ze nie da sie tracic kalorii przez czytanie czy cos ... bylabym szczupla i zwinna niczym ta antylopa gnajaca przez prerie, czy przez co one tam gnaja...
1baton1
23 stycznia 2014, 11:55rysunek niesamowity :)
Niecierpliwa1980
21 stycznia 2014, 20:56Korzystaj z relaksu ,nabieraj sił. :-)
datuna
21 stycznia 2014, 19:49Wiking marny, panie tego, marniutki... nie am co sobie tyłu zawracać takim bęcwałem :) leżajsk czasami dobry jest, wrócisz z podwójną siłą :) pozdrawiam!
Kingyo
21 stycznia 2014, 18:42Wprawiłaś swego pięknego w nie lada zakłopotanie :D Zaczytaj na śmierć wizję o nim ! :d
Lililajj
21 stycznia 2014, 18:09Przez czytanie też spaliśmy kalorie, co prawda nie tyle ile podczas biegu, ale zawsze coś :-). Pracoholizm może mieć pozytywne aspekty pod warunkiem, że mamy czas dla siebie i bliskich... Dużo zdrowia :-)
Pokerusia
21 stycznia 2014, 17:54zdrówka!;-)